Фетлер Вильгельм (Василий) Андреевич
pseudonim Basil Malof

Osiemnastoletni Basil Malof odłożył swoją pracę i podszedł do okna, by popatrzeć na ruchliwą ulicę. Kiedy w zamyśleniu spoglądał na przechodniów, jego zaduma została przerwana przez delikatny głos, wołający „Basil Malof”. Odwracając się, by zobaczyć, kto to mówi, ponownie usłyszał swoje imię. Nikogo nie widział. Wewnętrznie był przekonany, że słyszał głos Boży i chociaż nie potrafił tego wyjaśnić, był również świadomy jego przesłania. „Nie Panie, ja nie mogę być ewangelistą” zdecydowanie odpowiadał ten młody urzędnik w biurze fabryki maszyn w Rydze na Łotwie. „Ja nie mam daru głoszenia kazań”.

Głos pytał: „Czy nie widzisz tych mas Rosjan, którzy nie poznali Mojej zbawiającej Ewangelii? Oni są ludźmi religijnymi, ale nie wiedzą, jak mogą być wyzwoleni z grzechu. Ty dożyłeś mocy krzyża Golgoty i musisz poświęcić całą swoją energię, by zanieść swoim rodakom ‘dobrą nowinę’ o zbawieniu”. Tak to Basil Malof otrzymał Boże powołanie, by według Bożego planu spędził następne pięćdziesiąt cztery lata na polu misyjnym wśród plemion słowiańskich po całym świecie.

Urodził się na Łotwie w roku 1883, jako syn pobożnego pastora baptystów i dożył zbawienia w wieku piętnastu lat, w czasie nabożeństwa w ich własnym domu. Ponieważ wierzący chrześcijanie byli karani więzieniem i byli prześladowani, Basil wraz z grupą nawróconych został ochrzczony o północy w cichym zakątku pobliskiej rzeki. Od tego momentu chłopiec był nieustraszony w swoim świadczeniu o Chrystusie.

Wkrótce zrozumiał, że dla dobrego wykonywania Bożego powołania potrzebne mu będzie dalsze wykształcenie. W całym ogromnym imperium rosyjskim nie było żadnej szkoły ewangelicznej dla młodych mężczyzn, ale dowiedział się o szkole Spurgeona w Londynie, która w tym celu została założona. Z pomocą słownika angielskiego napisał list do tej szkoły. Ku jego ogromnej radości, odpowiedź Thomasa Spurgeona, syna tego wielkiego kaznodziei brzmiała: „W naszej szkole czeka cię serdeczne przyjęcie. Przyjeżdżaj od razu”.

Kiedy poinformował swoich rodziców o swoich planach, jego matka napisała: „Trudno nam z ciebie zrezygnować, Basil, ponieważ jesteśmy coraz starsi”. Kiedy czytał ten list, mając przed sobą obraz modlitwy i życia swojego starzejącego się ojca i nieustającej pracy swojej matki, wykonującej prace w domu, uświadomił sobie, jak nigdy przedtem cenę Krzyża.

Płacząc rzewnymi łzami, modlił się:

„Boże, przemów do mnie przez Twoje Słowo! Muszę być Tobie posłusznym za każdą cenę! Ty mnie doprowadziłeś do rozdroża mojego życia. Ty wiesz, że kocham moich rodziców, ale Ciebie kocham na pierwszym miejscu”.

W odpowiedzi na tą prośbę nadeszły słowa od naszego Pana, które stoją w poprzek drogi wszystkich, którzy chcą w pełni Jego naśladować, a mianowicie; „Kto miłuje ojca lub matkę bardziej, niż mnie, nie jest mnie godzien” (Mat. 10:37). Rezygnując ze swojej pracy, Basil pojechał do domu, by pożegnać się z rodziną. Rozstanie było bolesne, ale jego ojciec położył drżące dłonie na jego głowie w ojcowskim błogosławieństwie, a jego matka pocałowała go, mówiąc, „Niech Bóg cię błogosławi i uczyni cię wielkim mężem Bożym”. Tak oto ten młody Rosjanin wybrał się w nieznaną przyszłość, do obcego kraju, ale z mocnym odczuciem Bożego prowadzenia.

Basil udowodnił, że nie tylko jest pilnym studentem, ale szczerze szuka wiedzy na temat drogi chrześcijańskiej. Nauczyciele zauważyli w nim potencjał dla przyszłej służby i starannie, z modlitwą udzielali mu porad zarówno w sprawach naukowych, jak i duchowych. Biblioteka uczelniana była istną skarbnicą i młody człowiek pochłaniał historie z życia i pisma Breinarda, Finneya, Spurgeona i Johna Knoxa.

Ten ostatni był szczególnie pociągający i Basil często na nowo czytał wstawiennicze modlitwy tego bogobojnego człowieka, myśląc; „Jeżeli John Knox mógł domagać się całej Szkocji, czy ja nie mogę domagać się całej Rosji”? W jego sercu coraz mocniej rozlegało się wołanie, „Boże, daj mi Rosję, albo umrę”. Już na początku studiów postanowił poświęcać dwie godziny dziennie na społeczność ze swoim niebiańskim Ojcem. Tajemnica jego sukcesów w zdobywaniu dusz w następnych latach tkwiła w ważności, jaką posiadała w jego życiu modlitwa.

Kochał śpiew i w swoich usługach często porywał całe tłumy do tak spontanicznego śpiewu, iż wydawało się, jakby dach się podnosił i śpiew brzmiał aż do nieba. Szczególnie lubił podnosić w wierze siebie i innych, śpiewając swoją ulubioną pieśń:

    Idziesz do Króla,
    Weź z sobą wielkie prośby,
    Gdyż Jego łaska i moc są tak wielkie,
    Że nie potrafisz prosić o zbyt wiele.

Później przetłumaczył te słowa na różne języki imperium rosyjskiego i gdziekolwiek były śpiewane, wzrastała wiara w Boga i zdawała się przepełniać atmosferę Jego obecnością.

W roku 1904 surowa ziemia Walii była świadkiem największego przebudzenia czasów nowożytnych. Malof nie zaznał spokoju, aż odwiedził to miejsce, gdzie w tak potężny sposób działała łaska Boża. Jego pragnienie takiego samego działania Ducha Świętego wśród jego narodu było tak intensywne, że w czasie jednego nabożeństwa wstał i zawołał:

„Módlcie się o mnie, bym przeżył chrzest mocy! Módlcie się, bym był Bożym narzędziem wybranym dla pogrążonej w ciemności Rosji”.

W tym młodym poszukiwaczu nastąpiła potężna zmiana. Nie mógł już zaplanować organizacji nabożeństwa według ustalonych reguł, by skończyło się w określonym czasie. Duch Święty musi rządzić w każdym nabożeństwie. Należy uważnie iść za Jego prowadzeniem. Przyjaciele nigdy nie wiedzieli, jak długo nabożeństwo potrwa. W Europie Wschodniej często nabożeństwa trwały od trzech do sześciu godzin. To w czasie przebudzenia w Walii ten wybrany sługa Rosji nauczył się osobiście rozpoznawać Ducha Świętego, jako Osobę.

Nie możemy w pełni zrozumieć dzieła życia Basila Malofa, jeżeli nie będziemy pamiętać, że tego człowieka pochłaniało pragnienie Boga i Jego świętości. On znał swojego Boga. Trwał w tym poznaniu poprzez głęboko ofiarne życie w społeczności z Nim i przez ciągły głód sprawiedliwości. Jego własne słowa najlepiej wyrażą jego zasady:

„Życie bez świętości, to śmierć. W sercu każdego narodzonego na nowo dziecka Bożego jest ustawiczne wołanie ‘Nie grzeszyć, nie grzeszyć!’ To jest moje ustawiczne wołanie w dzień i w nocy. Być świętym i we wszystkim podobać się Bogu! Modliłem się wiele razy w Europie i tu w Ameryce - świętość za każdą cenę. Żadna cena nie jest zbyt wysoka, by stać się świętym. Powtarzam, że to jest moim największym pragnieniem, bez względu na koszt. Pomóż mi Panie być naprawdę świętym! Mogą mnie wszyscy i wszystko opuścić, jeżeli Ty pozostaniesz. Ta miłość nie pozwoli mi odejść!

Enoch chodził z Bogiem. Ty chodzisz z przyjacielem, ale czy chodzisz z Bogiem? Mężowie chodzą ze swoimi żonami i dzieci chodzą ze swoimi matkami, ale czy chodzicie z Bogiem? Chodzić w światłości, znaczy, chodzić w świętości. Możemy mieć społeczność z Bogiem tylko wtedy, jeżeli nasze życie jest święte i bez nagany. Wszelka społeczność z innymi, która nie jest oparta na chodzeniu w światłości, jest grzeszna, gdyż cokolwiek nie jest światłością, jest grzechem.

Przyjście Ducha Świętego jest pieczęcią, że wszystko jest uporządkowane pomiędzy Bogiem i człowiekiem, bo gdzie grzech ustępuje, tam wchodzi Bóg. Dziękuję Bogu, że mogłem spędzić większą część dnia sam na sam z Nim i szukać Jego oblicza, by znaleźć Go, jako mojego Ojca i zaufanego przyjaciela. Kiedy tak rozmyślałem i zwracałem moje serce do Boga, nagle pojawiła się w moich myślach dawna pieśń z okresu nawrócenia, ‘Bezpieczny w ramionach Jezusa - Bezpieczny na Jego delikatnej piersi - W cieniu Jego miłości - Moja dusza znajdzie słodki odpoczynek’. Wiedziałem, że kiedy nadejdzie ucisk, wszystko będzie w porządku. Teraz oddaję się Jego miłosierdziu i do Jego dyspozycji. - On zna moje serce i moje najgłębsze pragnienia”.

W roku 1907 Basil ukończył szkołę, ale był tak ewidentnie ochrzczony w Duchu Świętym, że Thomas Spurgeon napisał: „Gdyby Szkoła Pastorów nie osiągnęła nic innego od czasu śmierci mojego wielkiego ojca, a tylko wykształciła takiego człowieka, jak Basil Malof, warto było ją utrzymywać”. Ten dyrektor również stwierdził; „Był człowiek posłany przez Boga, któremu na imię było Basil”.

W czasie ostatniej części jego studiów, ku zdumieniu świata, car Mikołaj II wydał „Manifest wolności religijnej”. Rosyjscy chrześcijanie ewangeliczni nie byli już prześladowani z powodu swojej opozycji przeciw wierzeniom i praktykom kościoła prawosławnego i mieli wolność służenia Bogu według swojego sumienia. Malof przywitał te wiadomości z radością i po wielu modlitwach był przekonany, że Boskie polecenie kieruje go do miasta St. Petersburg.

Wspaniały plan Boży odnośnie ginących ludzi w Rosji, został jeszcze dokładniej skonkretyzowany. W Anglii prezydent pionierskiej misji, E.A. Carter, który przez dwadzieścia lat modlił się o otworzenie drzwi dla Ewangelii w Rosji, skontaktował się z Malofem zaraz po otrzymaniu wiadomości o tym manifeście. Wspólnie z wpływowym biznesmenem z Londynu, Charles’em Phillipem zaproponował, by ten młody człowiek reprezentował misję w Rosji. Pan Phillip przez swoje osiemdziesięcioletnie życie nosił w sercu Boży ciężar zbawienia Słowian. Wspomagał Malofa przez modlitwy oraz hojną pomoc finansową.

Kiedy młody absolwent dotarł do Rosji, wynajął salę niedaleko uniwersytetu. Przyszło około trzystu studentów. Nabożeństwo o północy było poprzedzone spotkaniem modlitewnym o dziesiątej trzydzieści, a po tym członkowie zgromadzenia rozchodzili się po mieście z traktatami i drukowanymi zaproszeniami na nabożeństwo.

Księżna Lieven, która tak dzielnie towarzyszyła dr. Frederickowi Baedekerowi w dystrybucji Pisma Świętego w rosyjskich więzieniach i która była osobistą przyjaciółką Jessie Penn-Lewis, oddała swój piękny pałac do dyspozycji Malofa. Z tego centrum była wysyłana Ewangelia do wszystkich zakątków Imperium. Podczas pierwszych dwóch lat pobytu pastora w St. Petersburgu, wielu ludzi z najwyższych sfer słuchało poselstwa Ewangelii, a wśród nich żona premiera, hrabina Tołstoj i królowa Grecji.

Zmiana moralna i duchowa wśród ludu pracującego była tak radykalna, że Malof otrzymywał wiele próśb od ludzi wysoko postawionych, by wysłał im „baptystyczne kucharki, służące, woźniców i innych pracowników”. Ten dobry człowiek zachęcał „braci”, by zgodzili się być woźnicami powozów, a „siostry”, by były kucharkami, zawsze świadcząc o Panu. W wyniku tego niektórzy z utytułowanych ludzi przyjęli poselstwo Ewangelii, chętnie udzielając pomocy materialnej dla pracy Malofa. W krótkim czasie zespół pięćdziesięciu kaznodziejów głosił poselstwo o zbawieniu.

Na święta Bożego Narodzenia w roku 1911 w St. Petersburgu był już gotowy największy kościół ewangeliczny w Rosji „Dom Ewangelii”, który mieścił ponad 2000 osób. Duch Święty zstępował na te nabożeństwa z niezwykłą mocą i setki ludzi dożywało zbawienia.


dalej