(2 Moj. 26,15-30)
Z czego właściwie jest zbudowany Dom?
Z drewna, z dużych desek. Każda deska jest wysoka na dziesięć łokci (a więc pięć metrów) i półtora łokcia szeroka. W sumie było czterdzieści osiem desek. Były one wykonane dokładnie tak jak ołtarz, z drzewa akacjowego. Tak samo jak przy ołtarzu, drzewo, które wyrosło z ziemi, mówi o tym, że Pan Jezus był rzeczywiście narodzony na ziemi jako człowiek.
Lecz deski były pokryte złotem.
Do tego celu musiano zużyć bardzo wiele złota. Dzięki zapobiegliwości Boga Izraelici otrzymali je wraz z innymi skarbami z Egiptu (2 Moj. 12,35 i 36).
Jakiż musiał być w Przybytku przepych i blask, bo wszystko, co tam błyszczało, było z czystego złota!
Najszlachetniejszy metal, złoto, występuje w Biblii przez cały czas. Zaczyna się już w 1 Moj. 2, w Ogrodzie Eden. We wszystkich czasach wysoko ceniono złoto. Również przy opisie nowej Jerozolimy w Obj. 21 znajdziemy obfitość złota. To miasto na chwałę Bożą, jest ze szczerego złota; nawet ulice są z czystego złota. Złoto mówi o niebie, o świetności Boga.
Drewno desek przedstawia prawdziwe człowieczeństwo Chrystusa — złoto Jego boską chwałę. Po ziemi wędrował On jako Bóg i Człowiek w jednej osobie. Bóg objawił się w ciele (1Tym. 3,16).
Ludzie widzieli przede wszystkim Jego człowieczeństwo; tylko nieliczni odkryli złoto, Jego boskość. U Ojca było odwrotnie: W deskach tego domu widział najpierw złoto, Boskość Swego Syna. Lecz Ojciec widział również głębiej pod złotem ukryte drewno, tzn. że On również był prawdziwym Człowiekiem. Chrześcijanin jest również jak ta deska z drewna: on jest człowiekiem na ziemi.
W rzeczywistości jednak jest on pokryty złotem.
Jest to wprawdzie wielki cud, lecz Biblia mówi, że każdy wierzący, każde dziecko Boże przybrane jest sprawiedliwością Bożą (2 Kor. 5,21). Tak jak syn marnotrawmy w Łuk. 15 otrzymał od ojca najlepszą suknię, tak każdy wierzący może powiedzieć: Weselić się będzie dusza moja z mojego Boga, gdyż oblókł mnie w szaty zbawienia, przyodział mnie płaszczem sprawiedliwości (Iz. 61,10).
Tak jak złoto pokryło deski, tak wierzący jest „człowiekiem w Chrystusie", a więc przybrany w niebiańską chwałę (2 Kor. 12,2).
W Przybytku, w czasach wędrówki ludu izraelskiego, te powleczone złotem deski tworzyły ściany. Było to miejsce, gdzie mieszkał Bóg. Później przyszedł na ziemię Syn Boży. Wtedy Bóg zamieszkał w Nim, w Panu Jezusie. „Ponieważ upodobał sobie Bóg, żeby w Nim zamieszkała cała pełnia boskości" (Kol. 1,19).
Teraz, gdy Chrystus jest wzięty do nieba, w każdym wierzącym jest dom, świątynia, gdzie mieszka Duch Święty. „Czy nie wiecie (!), że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który jest w was i którego macie od Boga...?" (1 Kor. 6,19).
Wszystkie deski stały równo ramię przy ramieniu i w ten sposób tworzyły Boży Dom na ziemi. Również w naszych czasach istnieje Boży Dom i Bożym pragnieniem jest, aby wszyscy wierzący tworzyli wspólnie ten dom, w którym mieszka Bóg.
*) lub zborze, to jest we wszystkich prawdziwie wierzących, którzy zostali odkupieni przez Krew Chrystusa i po Zielonych Świętach ochrzczeni w Duchu Świętym w jedno ciało.On nie mieszka teraz w materialnym domu ze złota lub w kamiennej świątyni, jak za czasów Salomona. Domem Bożym jest kościół żywego Boga, jak napisano w 1 Tym. 3,15. A Efez. 2,22 mówi: „Na którym i wy się wespół budujecie na mieszkanie Boże w Duchu". Jak jasno zostało to powiedziane!
„Którego darem wy jesteście". Tak napisano w Liście do Żydów, 3,6. Ci nowotestamentowi wierzący tworzyli wtedy, tak samo jak wierzący teraz, Dom Boży.
Wszystkie prawdziwe dzieci Boże tworzą wspólnie Kościół Chrystusowy. Tak jak mówi Piotr w drugim rozdziale swego pierwszego listu, Oni są jako żywe kamienie wzniesieni do domu duchowego, do świętego kapłaństwa.
Szkoda, że wierzący nie stoją teraz, tak jak deski, widocznie ramię przy ramieniu; między chrześcijanami panuje rozbicie i rozdzielenie. Krótko po powstaniu Kościoła była jeszcze widoczna jego jedność. Powiedziano do Koryntian: Wy jesteście świątynią Boga żywego, jak powiedział Bóg. Chcę mieszkać pośród nich... (2 Kor. 6,16).
Jednak możliwe jest wyczucie jedności wszystkich prawdziwych wierzących, wyczucie jedności wszystkich prawdziwych dzieci Bożych w naszych sercach.
Również możliwe jest zbieranie się na podstawie tej jedności. To można przeżyć i doświadczyć również teraz. Czyżby ten, który ustanowił dla Izraela każdy szczegół ziemskiej służby Bogu, nie powinien dać swoim dzieciom w naszych czasach wskazówek dla służby Bożej? Na pewno On to czyni!
A gdzie? — Gdzieżby indziej jak nie w Swoim Słowie! Gdy, według Słowa, oddzielimy się od niewierzących (2 Kor. 6,17) i przyłączymy się do tych, którzy wzywają Pana z czystego serca (2 Tym. 2,19-22), możemy zbierać się w imieniu Pana Jezusa. Zbierać się wokół lub w Jego imieniu oznacza: zbierać się wokół Niego Samego. Pan Jezus jest wtedy punktem centralnym. On ma przewodnictwo i autorytet; On sam ma o wszystkim zadecydować. Wszyscy, którzy w ten sposób się zbierają, mają obietnicę Mat. 18,20, że On jest wśród nich.
Na pewno nie. Tak jak klepki beczki są ze sobą połączone obręczą, tak były tam cztery poprzeczki lub belki poprzecznie przełożone przez złote pierścienie. Obejmowały i podtrzymywały one deski.
W początkach kościoła, w czasie gdy on dopiero powstał, w Dziejach Ap. 2, były również 4 rzeczy, które łączyły wierzących. W wierszu 42 napisano, że trwali w:
Ponadto istniał rygiel, z zewnątrz niewidoczny, który biegł środkiem desek.
Przypomina on miłość, która jest „spójnią doskonałości (Kol. 3,14).
Musiał on być na pewno bardzo solidny, bo ostatecznie złoty dom stał po prostu na piasku pustyni! Lecz czy był on solidny! Najważniejszym punktem w budowie każdego domu jest: podstawa, fundament, ten musi być solidny. Boży Architekt postanowił, że podstawę Jego domu powinny stanowić wielkie, srebrne bloki; każdy z nich ważył około czterdziestu kilogramów. Pod każdą deską znajdowały się dwa srebrne bloki. Każda deska miała u dołu dwa czopy lub zaczepy. W każdym bloku ze srebra był otwór. Każdy czop spoczywał w otworze srebrnego fundamentu. Co za kosztowny fundament!
Skąd pochodziło wszystko to srebro?
Bóg powiedział Mojżeszowi, że powinien policzyć lud, wszystkich mężczyzn między 20 a 50 rokiem życia.
Każdy policzony u Boga, tzn. wliczany do ludu, musiał zapłacić pewną cenę i została ona nazwana pieniądzem lub srebrem pojednania. Cena pojednania była jednakowo wysoka dla każdego, czy bogatego, czy biednego: połowa szekla srebra.
Tak pozostało na zawsze, nawet w naszych czasach. Każdy wliczony jest do prawdziwego ludu Bożego, do Kościoła Jezusa Chrystusa tylko wtedy, gdy zapłacona została za niego cena pojednania.
Z tego srebra zrobiono podstawy Przybytku, dla każdej z 48 desek dwie podstawy.
Cały Dom Boży i każda pojedyncza deska spoczywały w ten sposób na cenie pieniądza pojednania, która została zapłacona. Srebro użyte jest prawie wszędzie w Biblii jako środek, którym się za coś płaci. Abraham kupił za czterysta sztuk srebra ziemię. Za dwadzieścia sztuk srebra został Józef sprzedany; Judasz sprzedał swego Mistrza za trzydzieści srebrników.
Niektóre języki, jak hebrajski i francuski, mają na określenie srebra i pieniądza to samo słowo.
W Biblii srebro jest obrazem ceny, jaką zapłacił Chrystus za pojednanie. Była to Jego kosztowna Krew. Jakże wysoka cena! Również w naszych czasach Dom Boży może mocno stać, ugruntowany na okupie, na wysokiej cenie, jaką zapłacił nasz Zbawiciel za pojednanie.
Czy nie są to myśli, które mogły pojawić się tylko w sercu Bożym? On umieścił je w tym wspaniałym złotym Domu. Nie jesteśmy srebrem lub złotem, lecz kosztowną Krwią Chrystusa wykupieni, Baranka bez skazy i zmazy, mówi 1 Piotra 1,18 i 19.