Prawdziwie zdumiewającą rzeczą w nauczaniu pierwotnego chrześcijaństwa jest fakt, że nie głosiło ono obowiązków religijnych ani wzorców moralnych, ani nawet programu reform, lecz osobę: pewnego Jezusa, który został ukrzyżowany, a chrześcijanie wiedzieli o nim, że żyje. Poświęcali swe wysiłki lepszemu zrozumieniu Go (przez studiowanie Starego Testamentu) oraz przedstawianiu Go tym, którzy Go nie spotkali. Wspólna wiara i urozmaicone sposoby jej przedstawiania — to główne czynniki sprawcze ich osiągnięć. Przede wszystkim najważniejsze jest spostrzeżenie, że zarówno treścią, jak i sprawcą dynamizmu ich nauczania był Zmartwychwstały, którego wielu z nich znało i z którym chodzili przez kilka lat, gdy jeszcze był cieślą i rabinem.
Udowodniono, że pierwsi chrześcijanie posiadali w znacznym stopniu ujednolicony wzorzec przepowiadania Jezusa Chrystusa. Przedstawiał się on mniej więcej następująco:
Ten wzorzec nauczania rozwinięty został już w najwcześniejszych latach. Można to stwierdzić na podstawie fragmentów wczesnej katechezy, hymnów lub wyznań wiary włączonych do Listów. Na przykład fragment z Listu do Filipian 2,4-11 jest bardzo wczesny, być może wywodzi się z kościoła mówiącego po aramejsku; a jednak jest pod względem doktrynalnym zaawansowany bardziej niż inne urywki Nowego Testamentu. Inne fragmenty wyznania wiary dochowały się m. in. w następujących miejscach: 1 Kor 15,3-4; Rz 1,3-4; 1 Tym 3,16.
Można również dostrzec nieznaczne różnice w rozłożeniu akcentów. Mówiąc głównie do Żydów, podkreśla się przyniesione przez Chrystusa uwolnienie od przezwyciężonego już Prawa. Ważne stają się przebaczenie, usprawiedliwienie i oczyszczenie. Gdy czytelnicy są przeważnie poganami z pochodzenia, nacisk kładzie się na pochodzące od Chrystusa wyzwolenie od mocy szatańskich, których istnienie ludzie w starożytności tak wyraźnie sobie uświadamiali.
Tak więc Żydom ukazywano Jezusa jako Chrystusa, mesjańskiego Oswobodziciela, punkt kulminacyjny starotestamentowego objawienia. Nie-Żydom, światu pogańskiemu przedstawiano Go jako Pana i pogromcę wszystkich złych mocy.
Mówiąc do świata pogańskiego, pozbawionego podstawy — objawienia Bożego zawartego w Starym Testamencie, pierwsi misjonarze musieli również cofać się dalej w swoim nauczaniu. Dzieje Apostolskie zawierają dwa przykłady: w pierwszym opisano przepowiadanie wobec ludzi prostych (14,15-17), w drugim — sposób podejścia do odbiorców wykształconych (17,22-31). W obu przypadkach chrześcijanie starają się dowieść prawdy, że jest jeden Bóg, poddać krytyce bałwochwalstwo i dzięki światłu objawienia naturalnego (Bóg jako Stwórca utrzymujący ciągle świat w istnieniu) przygotować miejsce dla szczególnego objawienia Boga obecnego w Chrystusie. Tego sposobu postępowania trzymali się Żydzi mniej więcej sto lat wcześniej, gdy starali się przekazać etyczny monoteizm Izraela pełnemu niemoralności i bałwochwalstwa, lecz spragnionemu światu pogańskiemu. Stanowiło to pożyteczne wprowadzenie do specyficznie chrześcijańskiego świadectwa i pozostało na wieki podstawowym sposobem postępowania.
Przemawiając czy to do Żydów, czy do pogan, pierwsi chrześcijanie podkreślali nie tylko to, co Bóg przez Chrystusa uczynił dla ludzi, lecz także to, co im daje (nowe życie w Duchu Świętym, przebaczenie grzechów) i czego wymaga (skrucha, wiara i zawierzenie). Owo zawierzenie obejmowało trzy elementy, które trzeba traktować w ścisłej łączności: chrzest, wiarę i przyjęcie Ducha Św. Te trzy rzeczy czynią człowieka chrześcijaninem.
Dzieje Apostolskie ukazują, z jaką intensywnością odbywało się we wczesnym okresie owo nauczanie. Użyto słów oznaczających, że chrześcijanie występowali jako heroldowie, nauczyciele i uczestnicy dyskusji. Debatowali nad Dobrą Nowiną, udowadniali jej słuszność, świadczyli o niej i ukazywali, jak zgadza się z księgami Starego Testamentu. Nie było to zadanie jakiejś jednej grupy chrześcijan; kobiety plotkowały o niej w pralni, filozofowie dowodzili jej na rogach ulic, więźniowie opowiadali swym towarzyszom. Ludzie różnego pochodzenia i o różnym poziomie intelektualnym manifestowali jej moc przez przemianę życia (zob. 1Kor 6,9-11) oraz ochocze przyjmowanie cierpień i śmierci (np. Dz 20,22-24).
To właśnie te wartości zalecały nową naukę, a za twierdzeniami tych ludzi kryła się moc Ducha obecna w ich życiu społecznym i osobistym. Do ich sukcesu przyczynił się w znacznym stopniu pewien czynnik natury intelektualnej. Odkryli oni, w jaki sposób trzeba objaśniać Jezusa stosując różne metody dla zaspokojenia różnych potrzeb; nie byli ograniczonymi rygorystami. Nie byli również „synkretykami": nie twierdzili, że inne poglądy religijne są równie prawdziwe i że można je połączyć z nową wiarą. Chrześcijaństwo, podobnie jak judaizm, nie miało nic wspólnego z synkretyzmem świata pogańskiego. Jednak chrześcijaństwu udało się to, czego nigdy nie osiągnął judaizm: wyrażało ono swą wiarę z wielką elastycznością, choć jednocześnie trzymało się najważniejszego wspólnego wzorca i wspólnej treści, którą przedstawiliśmy wyżej.
Na przykład: nauczanie Jezusa o „królestwie Bożym" mogło mieć właściwe znaczenie w środowisku Żydów, lecz gdzie indziej mogło pod względem politycznym stanowić punkt zapalny. Dlatego pierwsi kaznodzieje woleli używać innych wyrażeń Jezusa: „życie wieczne" i „zbawienie".
Także wyrażenie „Syn Człowieczy" było szczególnym zwrotem zawierającym wybitnie apokaliptyczne skojarzenia, zrozumiałym w pewnych kręgach judaizmu, lecz nie mającym sensu w innych środowiskach. Zamiast niego owi wszechstronni kaznodzieje pierwszych wieków używali słów znajdujących oddźwięk u pogan, takich jak „Syn Boży" czy „Pan".
Gdy przychodziło im objaśniać osobowość swego Mistrza, używali języka i sposobu myślenia bliskiego tym, do których pragnęli dotrzeć. Ich celem było wyjaśnienie w sposób krystalicznie przejrzysty jedynego w swoim rodzaju zbawczego dzieła dokonanego przez Boskiego, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Jezusa, który był zarówno Panem, któremu służyli, jak i nowiną, którą głosili.
M.G.