Wasilij Aleksandrowicz Paszkow

Urodził się w 1831 r. Był jednym z pierwszych arystokratów, którzy nawrócili się w Rosji. Pewnego razu lord Radstock został zaproszony na obiad do salonów państwa Paszkowów. Pan Paszkow był pułkownikiem armii carskiej, w stanie spoczynku, właścicielem wielu majątków, lecz także człowiekiem o szlachetnym i dobrym usposobieniu. Dla niego kazania lorda Radstocka były obce i dlatego niechętnie jego słuchał, a nawet unikał tych zebrań. Lecz jego żona, Aleksandra Paszkowa zaprosiła lorda do domu na obiad i pułk. Paszkow, jako gospodarz domu, zmuszony był usiąść za stołem wraz z Radstockiem. Lord Radstock cały czas mówił ze Słowa Bożego. Po obiedzie kontynuował zwiastowanie Ewangelii. Kiedy Radstock zaproponował, by uklęknąć i pomodlić się było to dziwnym w oczach gospodarzy, jakby nie na miejscu. Ale modlitwa Radstocka, męża Bożego tak silnie podziałała na Paszkowa, że od razu zobaczył on swój własny duchowy stan. Zrozumiał, że Słowo Boże, które przed chwilą słyszał, dotyczyło go osobiście; poczuł się grzeszny i obcy Bogu. Zaczął modlić się i pokutować. Zobaczył swoją duchową nędzę, grzeszność, ale także ujrzał wielkość zbawienia Bożego w Chrystusie. Z całego serca uwierzył w Jezusa Chrystusa jako swojego osobistego Zbawiciela. Gdy modlitwa się skończyła Paszkow stał się innym człowiekiem. Po swoim nawróceniu zaczął sam zwiastować Ewangelię, a ponieważ przemawiał po rosyjsku, krąg jego słuchaczy zaczął się powiększać. Niektórych dziwiły te spotkania. W.A. Paszkow, dla sprawy ewangeliczno-misyjnej, oddał swój drugi dom. W tym domu nie tylko prowadził zebrania ewangelizacyjne, lecz i urządził tam stołówkę z dobrymi, tanimi obiadami przede wszystkim dla niezamożnych studentów, którzy czuli się tam, jak we własnym domu, a Paszkow świadczył im o zbawieniu. Poza tym urządził szpital dla biednych ludzi, którego ordynatorem był jego dobry przyjaciel dr Mejer.

Drugim ośrodkiem ruchu ewangelicznego w Petersburgu był dom księżnej Liven na Wielkomorskiej ulicy, a trzecim dom hr. Elizawety Czertkowej w porcie na wyspie Wasilewskiej. Wasilij Paszkow był człowiekiem modlitwy, nie patrząc na to, że prowadził szeroką korespondencję aż z wierzącymi całej Rosji, odwiedzał chorych, więźniów, urządzał zebrania. Skromność i samozaparcie wyróżniały go w gronie wierzących. Nie było u niego żadnej obłudy, dlatego Pan mógł przez niego wiele dokonać. Nawet oberprokuror Synodu, K. Pobiedonoscew, który kazał go wygnać z Rosji, poważał go i kiedy później spotkał Paszkowa za granicą, uścisnął go obejmując, chociaż uważał go za niebezpiecznego człowieka dla prawosławia w Rosji. W. Paszkow w szpitalach, więzieniach, i między biednymi stale pracował głosząc im Słowo Boże i niosąc pomoc materialną. Przez jego świadectwo wielu nawróciło się do Pana Jezusa. Do 1882 r. cała działalność była ewangelizacyjna. Poza zebraniami w domu Paszkowa, były urządzane większe zebrania w różnych miejscach stolicy. Potem urządzanie takich zebrań zostało zakazane. Wtedy Paszkow organizował zebrania w otwartych przez siebie zakładach krawieckich, dla biednych niewiast. Gdzie pracownice pracowały, a następnie Paszkow głosił im Słowo Boże. Później zakłady te zostały zamknięte przez władze carskie. W 1876 r. z inicjatywy Paszkowa i barona Modesta Modestowicza Korfa (na zdjęciu) zorganizowano „Towarzystwo Zachęty Duchowo-Pouczającego Czytania". Wydawano drukiem chrześcijańską literaturę. Działalność towarzystwa stale rozszerzała się. Prowadzono kolportaż traktatów. Przetłumaczono na język rosyjski „Wędrówkę Pielgrzyma" i „Dzieje ludzkiej duszy" Johna Bunyana. Na wydawnictwo szło wiele nakładów pieniężnych, których nie żałował Paszkow. Modest Korf był wielokrotnie wzywany do cenzorów, gdzie prowadził dysputy teologiczne. Zarzucano im propagowanie nauk Lutra, szkodliwych dla Kościoła Prawosławnego. Za namową cenzorów prawosławnych, władze zamknęły Towarzystwo Wydawnicze 24 maja 1884 r. Praca ewangelizacyjna zaczęła dynamicznie rozwijać się w Rosji, kler prawosławny zagrożony wobec utraty swoich wpływów w społeczeństwie, zaczął naciskać silnie władze carskie, aby wydalić z Rosji, W. Paszkowa i barona Modesta Korfa. W czerwcu 1884 r. wezwano M. Korfa i W. Paszkowa do ministra policji i kazano opuścić im kraj w ciągu kilku dni.

W. Paszkow i M. Korf będąc za granicą na wygnaniu utrzymywali bliski kontakt z wierzącymi we Francji, Włoszech, Szwajcarii i Niemczech i tam pracowali ewangelizacyjnie. Car zezwolił później na prośbę Paszkowa przyjechać do Petersburga na okres 3 miesięcy, aby zobaczyć się z rodziną i bliskimi. Car dowiedział się o potajemnych zebraniach i wezwał Paszkowa do siebie: „Ja słyszę, że wy znów zajmujecie się waszymi starymi sprawami" – powiedział car do Paszkowa. „Moi przyjaciele rzeczywiście przychodzili do mnie, aby mnie pozdrowić, a przy tym wspólnie czytaliśmy Słowo Boże i modliliśmy się" – odpowiedział Paszkow. „Lecz wy wiecie, że ja nie znoszę tego" – odpowiedział car. "Ja nie pozwolę abyście mnie oszukiwali. Gdybym wiedział, że powtórzycie wasze przestępstwo, nie otrzymalibyście zezwolenia na przyjazd. Teraz idźcie i niechaj wasza noga nigdy nie wstępuje na ziemię rosyjską". Paszkow, wierny sługa Ewangelii z rozkazu cara był na zawsze wydalony z Rosji. W 1901 r. Paszkow zmarł na wygnaniu i został pochowany w Rzymie. Na pomniku nagrobkowym wyryto następujące słowa: „Błogosławieni są wygnani za prawdę, albowiem ich jest królestwo niebios. Wierzący we Mnie jeśli i umrze – zmartwychwstanie. Czy wierzysz w to?".

Baron Modest Modestowicz Korf, tak napisał we „Wspomnieniach" o osobie lorda Grenwilla Radstocka: „Zdecydowałem się uczynić zadość życzeniom niektórych wierzących, którzy prosili mnie, abym napisał o duchowym przebudzeniu w 1874r. w Petersburgu. Bóg nie tylko pozwolił mnie być świadkiem tego duchowego przebudzenia, lecz i samemu w tymże roku otrzymać odrodzenie. Ojciec mój zajmował wysokie stanowiska (...), matka moja była głęboko wierząca i zawsze modliła się za mnie. Będąc młodym człowiekiem zawsze starałem się być etycznym, lubiłem towarzystwo osób duchownych, odwiedzałem zawsze nabożeństwa w kościele prawosławnym, ale Tego, który umarł za mnie na krzyżu, na Golgocie ja nie znałem. Wiedziałem, że Syn Boży był ukrzyżowany na Golgocie, ale nikt z duchowieństwa nie mówił mi, że grzechy moje mogą być odpuszczone przez krew Jezusa. Prócz tego raz do roku chodziłem do spowiedzi. Ksiądz odpuszczał mi moje grzechy, potem przyjmowałem komunię i byłem zadowolony, że z Bogiem jestem w należytym porządku. Nadszedł rok 1874. W tym roku szczególnie bawiłem się na balach i wieczorynkach. W tym też roku przyjechał do Petersburga lord Grenwill Radstock. Po przyjeździe do Rosji, Radstock głosił Słowo Boże w kościele protestanckim i w prywatnych salonach arystokracji. Nastał dzień naszego spotkania i zaznajomienia. Byłem obecny na jego zebraniu. Mnie szczególnie poraziło jego przywiązanie i miłość do Chrystusa i niezłomne przekonanie co do boskości Biblii. Dogmatycznymi sprawami się nie zajmował, lecz znał dobrze Biblię, kochał ją, jak list od najdroższego przyjaciela. Jego prosta i wprost dziecinna miłość do Jezusa i Słowa Bożego zdumiewała mnie i wszystkich. On podporządkowywał się Słowu Bożemu, jak małe dziecko podporządkowuje się woli swoich rodziców. Dotychczas nie spotkałem tak szczerze wierzącego człowieka, który z taką miłością starał się przekonać mnie na podstawie Bożego Słowa, że Chrystus zbawił mnie od wiecznej zguby. Na nabożeństwa Radstocka przychodzili także księża prawosławni, chcąc się przekonać, czy nie mówi czegoś przeciwnego kościołowi prawosławnemu, lecz nigdy tego nie słyszeli. Jego dewizą było przekonywać grzeszników, że bez Chrystusa zginą. 5 marca 1874 r. wieczorem, po nabożeństwie, zatrzymałem wierzących moich przyjaciół i oświadczyłem im, że chcę oddać swe życie Jezusowi, lecz nie mogę zdecydować się na ten krok. Myśmy razem długo modlili się i wówczas oddałem swe serce Jezusowi".

Wśród „paszkowców" należy wspomnieć także o pracy ewangelizacyjnej barona P. Nikolai, który organizował zebrania biblijne wśród studentów. W wyniku tej działalności młodzież studencka najczęściej ateistyczna, biorąc udział w dyskusjach, zbliżała się do Słowa Bożego i nawracała do Boga. Wśród studentów był, Włodzimierz Marcinkowski (1884-1971), późniejszy wybitny kaznodzieja i sługa Pański z ramienia Ewangelicznych Chrześcijan.

W ciągu kilkunastu lat całą Rosję ogarniać zaczęło przebudzenie duchowe, na północy (Petersburg) działały zbory „paszkowców" lub „radstockowców", na Ukrainie działały zbory „sztundystów", na Kaukazie baptyści. Kler prawosławny poczuł się zagrożony i zatrwożony, możliwością utraty swojego „stanu posiadania" w Rosji, która nie przeżyła takiej reformacji jak kraje Europy Zachodniej w XVI i XVII w. Kościół Prawosławny nadal uczył swoich rytuałów i obrzędów pogańskich (m.in. bałwochwalczy kult czczenia i całowania świętych ikon) przeniesionych z Cesarstwa Bizantyjskiego. Ludzie ujrzawszy światło Bożego Słowa w ciemnej duchowo Rosji zaczęli garnąć się do Chrystusa i Jego Słowa. Władze carskie pod naciskiem prawosławnego kleru zaczęły prześladować Kościół Pana Jezusa w Rosji. Rząd Aleksandra II, jako dość tolerancyjny, nie przywiązywał wielkiego znaczenia do rozwoju ruchu ewangelicznego, wolnego i baptystycznego w Rosji, a przygotował Konstytucję, która miała zostać ogłoszona na Wielkanoc 1881 roku. W Konstytucji tej miały być zagwarantowane prawa wolności religijnej dla innowierców. Car Aleksander II został zamordowany dnia 1 marca 1881 r. i wydanie Konstytucji stało się niemożliwe. Jego syn, który wstąpił na tron Aleksander III zamierzał ogłosić wolność religijną, lecz pod naciskiem kleru prawosławnego wstrzymano ten zamiar. Konstytucji nie ogłoszono. Hrabia Mielnikow, który był premierem i autorem konstytucji, został zdymisjonowany. Car ustanowił nowych ministrów. Rozpoczęło się prześladowanie heretyków-innowierców. Wszędzie tam gdzie następuje duchowe przebudzenie, siły diabelskie zaczynają atakować. Tak było także w przypadku wierzących w Rosji. Kościół Prawosławny poszedł w ślady Kościoła Rzymskokatolickiego. Były kłopoty z odbywaniem spotkań biblijnych pomimo zgody władz. Władze często były na usługach kleru. Zakazywano rozmów na tematy religijne niezgodne z doktrynami Kościoła Prawosławnego. Winnych porzucenia Kościoła surowo karano zesłaniem. Nazywano to „sterylizacją", a pieczę nad tym powierzano duchownym prawosławnym, którzy wydawali wyroki. Wyjście z Kościoła Prawosławnego było uważane za akt bezprawny. Małżeństwa innowierców uznawano za bezprawne i nielegalne. Jeżeli „heretyk" umierał, pop nie zezwalał na pochowanie jego zwłok na cmentarzu prawosławnym, a na założenie cmentarzy dla heretyków nie zezwalano. Ten stan trwał do 1905 r.

W 1891r. Synod prawosławny wydał zarządzenia przeciwko „sztundystom". Dzieci „sztundystów" należało odbierać rodzicom i oddawać pod opiekę krewnych prawosławnych lub, jeśli ich nie ma, oddawano duchownym prawosławnym. Za wystąpienie z Kościoła Prawosławnego wymierzano karę pozbawienia praw obywatelskich, zesłanie lub zamknięcie w zakładzie poprawczym na 1,5 do 2 lat. Kaznodzieje i autorzy pism religijnych ponosili karę 8 do 16 miesięcy więzienia, a w razie wznowienia działalności 32 do 48 miesięcy twierdzy, lub na zesłanie. Komitet Ministrów 4 lipca 1894 r. ogłosił „sztundystów" za sektę szkodliwą i niebezpieczną dla państwa. Zabroniono im w ogóle zebrań religijnych. W 1885 r. więzienia i miejsca zesłania były wypełnione wierzącymi. „Sztundystów" łączono razem z kryminalistami i mordercami, ostro traktowano przez strażników, głodzono. Wielu z nich zginęło na drodze męki. W tak nieludzki, barbarzyński i morderczy sposób „chrześcijańskie" duchowieństwo prawosławne rozprawiało się z „sztundystami" - ewangelicznymi chrześcijanami. Była to działalność inkwizycji w wydaniu prawosławnym. W tym strasznym okresie prześladowań w 1888 r. przybył do Petersburga młody wierzący człowiek, Jan Prochanow, który w późniejszym okresie stał się wybitną osobistością wśród Ewangelicznych Chrześcijan.


K. Arciszewski "Krótka historia powstania i rozwoju ruchu Braci Wolnych" -
Warszawa 2007 - K.W.CH w R.P.