Szeroki zakres tego ważnego tematu pozwala tylko na krótkie rozważenie działalności Ducha Bożego w poczwórnym aspekcie. Zajmiemy się Jego pracą w dziele stworzenia, w uświadamianiu grzechu i nawróceniu, kończąc na pracy Ducha Świętego w chrześcijaninie.
Pierwszy wiersz Biblii głosi fakt stworzenia: „Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię" (Genesis 1,1). Tutaj wydaje się miało miejsce Boże pierwotne stworzenie nieba i ziemi i wierzymy, że było ono doskonałe. Dlatego jest uderzające, że w wierszu 2 znajdujemy ziemię opisaną jako będącą „pustkowiem" i „chaosem", i że „ciemność była nad otchłanią". W księdze Izajasza 34,11 te same Hebrajskie wyrazy tłumaczone są „nicość" i „opustoszenie" (B.T.). Na podstawie tego możemy jedynie dojść do wniosku, że stan chaosu i nieładu zastąpił pierwotny porządek stworzenia. Naszym zamiarem nie jest próbować wyjaśnić to, co zaszło, lecz piszemy o tym, gdyż jest to związane z tym, że po raz pierwszy pojawia się Duch Boży. Przedstawiony jest On tutaj jako unoszący się nad powierzchnią wód.
Jest to piękna zapowiedź pracy Ducha Świętego jeśli chodzi o duchowe przebudzenie będących w ciemności dusz. On unosi się nad chaosem i ciemnością naszej upadłej natury, przynosząc porządek w miejsce chaosu, światło w miejsce ciemności.
Zauważyliśmy, że działania Ducha w dziele materialnego stworzenia zawierają ścisłą analogię z pracą Ducha w moralnym stworzeniu. Odnowienie idzie za ruiną, 2 Koryntian 5,17 — „jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe". Oświecenie idzie za ciemnością: Bóg, który rzekł: Z ciemności niech światłość zaświeci, rozświecił serca nasze, aby zajaśniało poznanie chwały Bożej, która jest na obliczu Chrystusowym" (2Kor. 4,6). Dalszy krok boskiej działalności jest widoczny w oddzieleniu światła od ciemności, dobra od zła. Wierzącym w Koryncie zostało przypomniane, że nie można iść na kompromis ze złem, gdyż: „co ma wspólnego sprawiedliwość z nieprawością, albo jakaż społeczność między światłością a ciemnością?" (2Kor. 6,14). Jesteśmy świątynią żywego Boga i dlatego nie może być porozumienia świątyni Bożej z bałwanami (bożkami). „Dlatego wyjdźcie spośród nich (bałwochwalców) i odłączcie się, mówi Pan i nieczystego się nie dotykajcie" (2Kor. 6,17).
Następny etap to wyzwolenie (Gen. 1,9), gdyż wody zostały zebrane na jedno miejsce i ukazał się suchy ląd. Każda góra, dolina i równina zostały uwolnione od pustoszącego uścisku potężnych wód. W Liście do Galacjan (5,1) czytamy: „Chrystus wyzwolił nas, abyśmy w tej wolności żyli".
Wydawanie owocu jest następne w kolejności: „Potem rzekł Bóg: „Niech się zazieleni ziemia zieloną trawą, wydającą nasienie i drzewem owocowym, rodzącym według rodzaju swego owoc" (Gen. 1,11). Tak też jest z wierzącym; jesteśmy po to wyzwoleni, abyśmy wydawali owoc. Słowami naszego Pana: „Przez to uwielbiony będzie Ojciec mój, jeśli obfity owoc wydacie" (Jan 15,8).
Odnośnie zaś świadczenia Bóg powiedział: „Niech powstaną światła na sklepieniu niebios... i były znakami dla oznaczenia pór, dni i lat. Niech będą światłami na sklepieniu niebios, aby świecić nad ziemią" (Gen. 1,14.15). Przywilejem dziecka Bożego jest nie tylko wydawać owoc, ale także świadczyć w tym świecie, który odrzucił Zbawiciela. „Wy jesteście światłością świata; nie może się ukryć miasto położone na górze" (Mat. 5,14). Jako jedyni przedstawiciele Pana tutaj na ziemi, mamy być święci, żywi, gorliwi w naszym świadectwie o Nim i dla Niego.
Niech dowody pracy Ducha Świętego będą widoczne w życiu każdego z nas.
Musimy pamiętać, że w dzień Zielonych Świąt powstał Piotr wraz z jedenastoma i ogłosił, że wydarzenie, którego wówczas ludzie byli świadkami, było wypełnieniem proroctwa Starego Testamentu: „I stanie się w ostateczne dni, mówi Pan, że wyleję Ducha mego na wszelkie ciało" (Dz.Ap. 2,17; Joel 2,28). Obejmuje to całą ludzką rodzinę. Jest to praca, którą wykonuje Duch również w naszym dzisiejszym świecie działając i przekonując ludzi o grzechu, starając się przywieść ich do pokuty i wprowadzić na Bożą drogę.
Nasz Pan w swojej rozmowie z uczniami mówił o Duchu jak o tym, który „gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu i o sprawiedliwości, i o sądzie. O grzechu, gdyż nie uwierzyli we mnie; o sprawiedliwości, gdyż odchodzę do Ojca i już mnie nie ujrzycie; o sądzie zaś, gdyż książę tego świata został osądzony" (Jan 16,8-11). Tutaj podstawowym grzechem jest niewiara: „gdyż nie uwierzyli we mnie". Wyraźnie rozróżnione są trzy sfery: grzechu, sprawiedliwości i sądu, dotyczące przeszłości, czasu obecnego i przyszłości. Grzech łączy się z grzesznikiem, sprawiedliwość daje nam Zbawiciel, podczas gdy sąd (już dokonany w Bożych zamierzeniach) łączy się z szatanem, księciem tego wieku.
Jak bardzo powinniśmy dziękować Bogu za pracę Ducha, który uświadamia nam grzech i wskazuje tę sprawiedliwość, która teraz jest dla nas dostępna, ponieważ Pan Jezus wstąpił do Ojca.
To, że nikt nie może stać się dzieckiem Bożym inaczej jak tylko przez odnawiającą pracę Ducha Świętego, jest jasno i ostatecznie wyrażone w słowach Zbawiciela do Nikodema: „Musicie się na nowo narodzić (Jan 3,7). Nie ma żadnej wątpliwości co do całkowitej szczerości tego człowieka, ale szczerość sama w sobie nie mogła nigdy uczynić go dzieckiem Bożym. „Co się narodziło z ciała, ciałem jest, a co się narodziło z Ducha, duchem jest". Mamy tutaj dwa królestwa, jedno ze sfery naturalnej i drugie z duchowej.
Jak zatem może człowiek obarczony winą i naturą Adama stać się dziedzicem Królestwa Bożego? Był to problem stojący przed Nikodemem, ale i dzisiaj dalej staje on przed nami. Nie możemy pozwolić sobie, by być w błędzie co do tego, gdyż decydować to będzie o naszym wiecznym przeznaczeniu. Tylko w jeden sposób: może grzeszny człowiek wejść w posiadanie dziedzictwa Bożego, a mianowicie przez narodzenie się na nowo. Tak jest tutaj napisane: „Jeśli się kto nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego" (Jan 3,5) Interpretacje tego zwrotu różnią się, ale oczywiście jest jasnym, że musi być nowe narodzenie z wody i z Ducha. Może tak było, że Nikodem przypomniał sobie symboliczne oczyszczanie wodą z obmywalni? „Jakim sposobem oczyści młodzieniec ścieżkę swoją? Gdy się zachowa według słowa twego" (Psalm 119,9. B.G.). Nowy Testament wydaje się konsekwentnie łączyć tę myśl. „Jako odrodzeni nie z nasienia skazitelnego, ale nieskazitelnego, przez Słowo Boże" (1Ptr. 1,23). „Gdy zechciał, zrodził nas przez Słowo prawdy" (Jak. 1,18). „Wy jesteście już czyści dla słowa, które wam głosiłem" (Jan 15,3). Wiersze te nauczają nas jasno, że woda symbolizuje Słowo Boże. Tak więc Duch Boży „bierze" Słowo Boże, oświeca je i umieszcza w sercu i umyśle; wtedy dusza rodzi się z Boga.
Jak już powiedzieliśmy, nowe życie w sposób nieunikniony musi się objawić, ukazując swoją nową naturę i nowy charakter. Umysł oderwany od życia Bożego jest w nieprzyjaźni wobec Niego (Rzym. 8,7) gdyż brakuje w nim miłości. Zdolność pojmowania „człowieka zmysłowego" w sprawach duchowych jest przyćmiona (Ef. 4,18), gdyż brakuje mu światła. Życie bez Chrystusa nie jest w ogóle życiem, gdyż my wszyscy jesteśmy „umarli przez upadki i grzechy" (Ef. 2,1). Nasza istota jest zniewolona przez moc ciemności (Koi. 1,13), gdyż wolność jest utracona. Jednakże wszystkie te rzeczy — miłość, światło, życie i wolność — są radością i pewnym udziałem tego, który „narodził się na nowo" z Ducha Bożego.
W Ew. Jana 14, 16.17 nasz Pan dał swoim uczniom obietnicę Ducha. „Ja prosić będę Ojca (jako ten, który jest równy z Ojcem) i da wam innego Pocieszyciela, aby był z wami na wieki — Ducha prawdy, którego świat przyjąć nie może, bo go nie widzi i nie zna; wy go znacie, bo przebywa wśród was i w was będzie". „On przebywa wśród was"! Jakież pocieszenie, zachętę i osłodę niosą te słowa dla ufającej duszy w świecie, w którym jakże często jest ona niezrozumiana i odrzucana. Tylko sam nasz Pan wiedział, jak bardzo jego uczniowie potrzebować będą obiecanego Ducha Świętego kiedy poszli, by stawić czoła wrogiemu światu.
Duch Święty miał nie tylko być „wśród nich" jako ich Przewodnik, Pocieszyciel i Pomocnik; On miał być „w nich".
Apostoł Paweł pisząc do Koryntian, między którymi istniały podziały i sprzeczki, przypomina im o fakcie, że są nie tylko Bożą rolą czy gospodarką, ale także świątynią, przybytkiem Bożym. „Czy nie wiecie, że świątynią Bożą jesteście i Duch Boży mieszka w was? Jeśli ktoś niszczy świątynię Bożą, tego zniszczy Bóg, albowiem świątynia Boża jest święta, a wy nią jesteście" (1Kor. 3,16.17). Co powinno być praktycznym wynikiem tego zdumiewającego faktu? „Drogoście bowiem kupieni. Wysławiajcie tedy Boga w ciele waszym" (6,20).
Wielkim celem Ducha kiedy przyszedł, nie było głoszenie samego siebie, nie było to przyciągnięcie uwagi do siebie; wielkim celem Ducha miało być utwierdzenie naszego spojrzenia na Zbawcę. Dla uczniów Chrystus miał być celem ich wiary, i chociaż było wiele rzeczy, których Pan Jezus nie mógł im powiedzieć, ponieważ nie byli zdolni ich znieść, miał przyjść czas, kiedy Duch Boży powie te rzeczy za niego. „Lecz gdy przyjdzie On, Duch Prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę, bo nie sam od siebie mówić będzie... On mnie uwielbi, gdyż z mego weźmie i wam oznajmi" (Jan 16,13.14).
Praca Ducha jest demonstracją mocy. Moc przyszła wraz z przyjściem Ducha Świętego. List do Galacjan zawiera najbardziej objawiające i obszerne studium działalności Ducha Bożego w życiu wierzącego. Ograniczymy się tutaj do tego Listu. Temat ten jest różnoraki w swoim zakresie. Rozważmy krótko następujące aspekty:
Gdy byliśmy dziećmi tego świata, znajdowaliśmy się w niewoli zasad tego świata, ale gdy przyszła pełnia czasów (to jest czas wyznaczony przez Ojca) „Zesłał Bóg Syna swego, który się narodził z niewiasty i podlegał zakonowi, aby wykupił tych, którzy byli pod zakonem, abyśmy usynowienia dostąpili". W sferze naturalnej jak często się to zdarza, że chociaż przeprowadzono legalną transakcję adopcji dziecka i dziecko to wchodzi we wszystkie przywileje zaadoptowanego syna, nie znajdujemy w tym dziecku natury lub ducha rodziców. Czy nie jest zatem cudownym stwierdzić, że w sferze duchowej, „ponieważ jesteśmy synami, przeto Bóg zesłał Ducha Syna swego do serc naszych, wołającego: Abba, Ojcze"?
Mamy tutaj zapisaną przypowieść historyczną. Abrahamowi urodzili się dwaj synowie, jeden ze służebnicy (Hagar), a drugi z wolnej niewiasty (Sary). Pierwszy urodził się zgodnie z naturalnymi prawami, według ciała; drugi zgodnie z obietnicą Bożą. Przyjście Izaaka do tego domu stworzyło konflikt, w wyniku którego wypędzono syna niewolnicy. Tak też jest i teraz; to co narodziło się według ciała prześladuje to, co narodzone jest z Ducha. Ale my nie jesteśmy dziećmi niewolnicy, ale wolnej: „Chrystus wyzwolił nas, abyśmy w tej wolności żyli. Stójcie więc niezachwianie i nie poddawajcie się znowu pod jarzmo niewoli" (Gal. 5,1).
„Mówię więc: Według Ducha postępujcie, a nie będziecie pobłażali żądzy cielesnej". Jakakolwiek jest nasza droga lub powołanie w życiu, to oczekuje się od nas, że będziemy postępować według zasad naszego powołania. Tylko przestrzegając biblijnych zasad życia, możemy zachować uczciwość i godność naszego stanowiska. Tak też jest w naszej działalności chrześcijańskiej; chodźmy według zasad Ducha, a wtedy nie będziemy pobłażali żądzy cielesnej. Nie została dana nam obietnica, że nie będzie pożądliwości, ale że nie spełnimy tej pożądliwości. Właściwie ułożono powiedzenie, że „najlepszym sposobem na to, by wyka nie dostała się do korca, to wypełnić go pszenicą".
„A jeśli Duch was prowadzi, nie jesteście pod zakonem". Niestety, jakże często prowadzeni i kierowani jesteśmy tym, co dalekie jest od zmysłu i celu Ducha, i co daje niszczące wyniki w naszym życiu. Samowola może dać w wyniku jedynie niewolę i nieużyteczność, ale oddanie się pod prowadzenie Ducha, daje w wyniku służbę, która jest doskonałą wolnością.
Owocem Ducha jest miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć (zewnętrzne dowody miłości), wierność, łagodność, wstrzemięźliwość. Jakiż kontrast objawia się w tych wierszach! Uczynki ciała i owoc Ducha; pierwsze, opisane słowem w liczbie mnogiej, oznaczają konflikt i rozbicie, drugie, opisane słowem w liczbie pojedynczej, wskazującym na jedną, harmonijną całość. Gdzie bowiem szukali doskonałej manifestacji bogobojnego, wypełnionego Duchem życia? Czy te wszystkie piękne cnoty nie zostały zademonstrowane w życiu i charakterze naszego Pana? Miłość charakteryzowała Jego życie i triumfowała w Jego śmierci, radość głęboka i niezmienna nawet w ciemnościach krzyża, wypełniała Jego świętą duszę; On nieustannie poruszał się w atmosferze pokoju, niezmąconego przez sztormy, niepokoje Jego uczniów, czy też groźby Jego wrogów. Cierpliwość — znosił niewiarę, niewierność i niezrozumienie; łagodny i wrażliwy, zawsze był uprzejmy i życzliwy; chodząc i czyniąc dobrze. Nigdy ani przez moment nie można mu było zarzucić pobłażanie samemu sobie, uporu czy dbania o własną korzyść. On jedynie mógł powiedzieć: „Czynię zawsze to, co podoba się Ojcu".
„Kto sieje dla Ducha, z Ducha żąć będzie żywot wieczny". Jak wiele możliwości danych jest chrześcijaninowi do siania dla Ducha i zbierania zapłaty. W stosunku do człowieka upadłego, będącego w błędzie, jest okazja do „poprawy w duchu łagodności, bacząc każdy na siebie samego, abyś i ty nie był kuszony". Słowo „poprawa" tutaj prawdopodobnie mieści w sobie pojęcie kogoś, kto stara się uleczyć zwichnięcie kończyny, czułość i zaradność pielęgniarki w stosunku do pacjenta. W stosunku do obciążonego jest okazja, by „nosić brzemiona jedni drugich i tak wypełniać zakon Chrystusowy".
Słowo Boże naucza nas w Liście do Galacjan, że nasza służba to nie tylko „poprawienie", ale też noszenie brzemion drugich, jak napisano: „jedni drugich brzemiona noście, a tym wypełnicie zakon Chrystusowy" (Gal. 6,2), również niesienie własnego ciężaru (Gal. 6,5), dzielenie się z tymi, którzy nauczają (Gal. 6,6), a co najważniejsze, „czynić dobrze nie ustawajcie" (Gal. 6,9).
„Dobrze czyńmy wszystkim, a najwięcej domownikom wiary" i „czynić dobrze nie ustawajmy, albowiem we właściwym czasie żąć będziemy bez znużenia" (Gal. 6,10).
E.L. Lovering
(tłum. Witold Chrapek)