Co ja mam z życia?

Drogi Czytelniku, na pewno zadawałeś już sobie te pytania: "Co ja mam z tego życia? Czy moje życie ma w ogóle jakikolwiek sens? Czy opłaca się żyć? Właściwie po co żyję i po co się urodziłem?".

Gdybyśmy byli produktem ślepego przypadku, to nasze życie byłoby na wskroś bezwartościowe. Czym byśmy przewyższali krowę, pasącą się na łące i nieprzerwanie przeżuwającą trawę?

Chcemy żyć - autentycznie żyć! Nie chcemy przecież tylko wegetować. Jeść i pić, chodzić do szkoły lub do pracy, zażyć trochę przyjemności, spać - to za mało. To naprawdę jest "nieludzkie". To mogłoby dać zaspokojenie zwierzęciu lecz nie człowiekowi.

Czy na sens życia składają się: dobre wykształcenie, zabezpieczona dzięki wysokim dochodom egzystencja, wybór właściwego partnera na życie, wspólne życie z przyjacielem albo przyjaciółką, piękne mieszkanie, szybki samochód lub motocykl, rozrywki, hobby, itp?

Mówisz sobie często: "Gdybym tylko był bardziej bogaty i mógł mieć to, co mają inni ludzie, wtedy moje życie byłoby szczęśliwsze". Czy rzeczywiście tak myślisz? Czy kiedy już na wszystko mógłbyś sobie pozwolić i jeśli miałbyś wszystkie te rzeczy, których pożąda twoje serce, byłbyś naprawdę szczęśliwszy?

Pewien człowiek, który pozornie osiągnął wszystko co życie ma do zaoferowania, a wielu ludzi zazdrościło mu jego sukcesów, pozostawił po swojej śmierci następującą informację: "Przyjaciele, chcę by na moim grobie umieszczono następujące zdanie: Miał w życiu szczęście, ale nigdy nie był szczęśliwy".

Goethe wyznał pod koniec swego życia: "Z całą pewnością mogę powiedzieć, że przeżywszy 75 lat, nawet przez 4 tygodnie nie byłem szczęśliwy".

Powód jest następujący: jesteśmy oddzieleni od źródła szczęścia, to jest od BOGA.

Voltaire, znany ateista i wolnomyśliciel stwierdził: "Wolałbym nigdy się nie narodzić".

W poszukiwaniach szczęścia serce nasze pozostaje wciąż puste i niezaspokojone, ponieważ szukamy tam, gdzie nigdy go nie znajdziemy.

Mieć coś z życia - tego chce chyba każdy, to oczywiste! Zatem rzucamy się w głębię życia, chcemy być zawsze tam, gdzie akurat coś się dzieje, robić co nam się podoba i tylko to. W ten sposób można coś mieć z życia. Czyż nie?

Owszem tak, można mieć "COŚ" z życia ale nie ŻYCIE. Może to będzie falsyfikat tego, czym jest życie, lecz nie będzie to prawdziwym życiem. Uważasz, że trochę przesadzam? Nie, ponieważ sam tego doświadczyłem! Wierz mi, nie znajdziesz życia na dyskotekach, czy w innych rozrywkach. Nie da Ci tego nawet najbardziej zażyły związek z przyjaciółką czy przyjacielem!

Zapytujesz: "Więc gdzie znajdę życie i czy w ogóle jest możliwe życie, które naprawdę coś znaczy i ma wartość?" - Chcę Ci powiedzieć u kogo znalazłem takie życie i u kogo także Ty możesz je znaleźć. Ten ktoś nazywa się JEZUS CHRYSTUS! On powiedział: "Przyszedłem, abyście mieli życie i obfitowali"!

Młody Czytelniku, jeśli nawet otwarcie się do tego nie przyznajesz - w głębi serca także tęsknisz za prawdziwie szczęśliwym i pełnym sensu życiem. Poprzez tę broszurę chcielibyśmy Ci pomóc i wskazać drogę wyjścia z każdej trudnej sytuacji, w której być może się teraz znajdujesz. Nawet jeśli jesteś na dnie rozpaczy - możesz wyjść z szarej bezsensowności ku życiu, które naprawdę ma wartość. Być może chciałbyś skontaktować się z ludźmi, którzy znaleźli prawdziwe życie i rzeczywistą, trwałą radość. Ludźmi, którzy nie znaleźli tego w życiowych sukcesach, czy przemijającym uczuciu zadowolenia, ale w osobie JEZUSA CHRYSTUSA! Jeśli tylko tego pragniesz możesz do nas napisać.

Możliwe, że teraz z uśmiechem na ustach odpowiadasz: "Jestem szczęśliwy żyjąc bez JEZUSA. Dobrze mi się powodzi i wcale nie potrzebuję BOGA!". Lecz tak naprawdę Twój uśmiech jest tylko maską, pod którą chowasz swą wewnętrzną pustkę i ukrywasz brak zadowolenia. Szukasz szczęścia na dyskotekach, w kinie, na imprezach, w barach i w kasynach gry lub gdzie indziej. Marzysz, śnisz o ogromnym szczęściu, które wydaje Ci się, można znaleźć w miłości lub dzięki drugiemu człowiekowi, jednak to tak zwane "szczęście" zbyt często pęka jak bańka mydlana i znów stajesz twarzą w twarz z problemami i ciężarami swego życia, bez nadziei na pomoc i wyjście z trudności. Na zewnątrz starasz się zachować pozory siły, jednak w swoim wnętrzu jesteś sfrustrowany, zdenerwowany, nienasycony, pełen agresji. Swój zły nastrój wylewasz na każdego, kto tylko znajdzie się w pobliżu Ciebie. Oszukujesz innych stwarzając wrażenie, że jesteś pewny siebie, silny i zadowolony, w rzeczywistości wcale takim nie będąc.

Możliwe, że jesteś akurat na drodze poszukiwania czegoś, co można by "przeżyć". Chodzisz więc nerwowy, zaniepokojony, wewnętrznie pusty i niezadowolony. Jednak kiedy wrócisz do domu i będziesz tylko sam, znów zadasz sobie pytanie: czy tak powinno wyglądać życie?

W oczach innych ludzi jesteś godny podziwu, piękny, młody, pełen siły, budzący pożądanie - nikt jednak nawet się nie domyśla co naprawdę jest w Twoim wnętrzu. Gdybyśmy mogli tam zajrzeć znaleźlibyśmy pożądanie seksu, pociąg do alkoholu, papierosów, narkotyków, pieniędzy, przemocy, gwałtu, mocnych wrażeń itp.

Za wszelką cenę próbujemy wytrzymać bez BOGA i pozbyć się Go w jakiś sposób z naszego życia, dlatego brak nam pokoju, radości, oparcia i stabilności. Nasze życie wydaje się być bez sensu i bez celu - tracimy wszystko, a na dodatek, ostatecznie spotka nas straszliwe przeznaczenie. Ponieważ myślimy, iż bez BOGA można żyć, szukamy jakiegoś środka zastępczego. Przecież "coś" w końcu musi wypełnić pustkę w naszym życiu. Niestety w ten sposób każda chwila szczęścia staje się bardzo ulotna i szybko mija w zapomnieniu, gdyż bez BOGA nie ma prawdziwej radości i autentycznego szczęścia.

Pewien młody człowiek wyznał: "To co mam, to nie jest życie" - "Jak to? - zapytał go ktoś inny - Przecież masz fajną pracę i dobrze zarabiasz!". "To nie jest życie! - odpowiedział. - W poniedziałek ślusarstwo, we wtorek ślusarstwo, w środę ślusarstwo, w czwartek ślusarstwo, w piątek ślusarstwo, w sobotę dyskoteka i dziewczyny, w niedzielę mecz piłki nożnej, kino i dziewczyny. A potem znów to samo: w poniedziałek ślusarstwo, we wtorek ślusarstwo... To przecież nie jest życie!". Czy nie zdarzało ci się myśleć podobnie?

Czy to nie zastanawiające, że ludzie, którzy mają wszystko co można kupić za pieniądze, odbierają sobie życie? Nie brakuje im przyjaciół ani uznania, robią karierę zawodową, pozwalają sobie na każdą seksualną wolność, jednak przy tym wszystkim zauważają, że ich życie jest nic nie warte.

Badania wskazują, że w Niemczech co godzinę trzy osoby odbierają sobie życie, a dwadzieścia próbuje to uczynić.

Jak myślisz, dlaczego tak wielu ludzi popełnia samobójstwa? - Może dlatego, że są aż tak szczęśliwi, lub dlatego, że ich życie wypełnia: powodzenie, dostatek, rozrywki, seks lub pornografia? Z całą pewnością nie! Wręcz przeciwnie.

Wielu młodych ludzi ucieka od przesyconej europejskiej kultury i szukając pomocy, zwraca się do różnych guru i dalekowschodnich religii. Pragną otrzymać odpowiedź na dręczące ich pytania i znaleźć ukojenie dla cierpienia swych dusz. Są jednak rozczarowywani! "Dokąd mam się udać?" - rozbrzmiewa rozpaczliwy krzyk ich serc.

Narkotyki wywołujące halucynacje oraz seksualne wyuzdanie prowadzi do wyniszczenia organizmu i psychiki.

Co więc pcha tak wielu w to samobójcze, niszczycielskie odurzenie? Czy są to: nuda i monotonia, brak radości, stres życia codziennego w szkole lub w pracy, złość i kłótnie w domu? Czy są to wielkie rozczarowania, ciekawość, a może wspólna duchowa presja /wpływ środowiska/?

Jesteś zafascynowany całym tym światem video, który służy i gloryfikuje kult szatana, okultyzm, parapsychologię, straszne istoty i demony. Lecz czy nie wpadasz czasami w przerażenie, kiedy nocą na nowo odtwarzane są w Twoim umyśle okultystyczne sceny z udziałem szatana, potworów, wampirów i pozaziemskich istot? Czy wtedy ze strachu nie pragniesz wręcz krzyczeć? Czy nie zauważasz, że ta fala video wyjaławia Cię i sprawia, że stajesz się coraz bardziej agresywny?

Będąc ze swoją paczką jesteś "silny", ale czy w momentach, gdy jesteś sam, nie płaczesz ponieważ to pozorne życie Cię męczy?

W jednym ze znanych niemieckich czasopism można było przeczytać: "Magia i wiara w demony fascynuje przede wszystkim dzieci z podstawówki i młodzież ze szkół średnich". Ludzkość "jedzie" na ezoteryce /tajemniczość/, New Agę, duchowym leczeniu, jodze, autogenicznym treningu i wielu innych. Ten pociąg pędzi ze straszliwą prędkością a wielu z nas siedzi w jego środku. Swoją zależność od demonicznych mocy zauważa się zbyt późno.

Dziś PAN JEZUS oferuje Tobie, młody Czytelniku, zmianę kierunku jazdy. Jednak przesiąść się, musisz sam. Również wobec Ciebie ważna jest obietnica: "Każdy, kto wzywa imienia PANA JEZUSA, będzie zbawiony!". Jeszcze dziś skorzystaj z szansy, która została Ci dana.

Wciąż jest coraz więcej kół spirytystycznych, które pojawiają się niczym grzyby po deszczu. Znajdujemy się w niebezpieczeństwie, polegającym na tym, że pozwalamy się porwać przez pędzącą masę większości. Zbyt ciężko przychodzi nam wyrobienie sobie własnego zdania i poglądów. "To co robi większość, nie może być przecież nienormalne - myślimy - przecież nie można stale płynąć pod prąd". Przy poruszających się talerzykach, latających przedmiotach i wahadełku wymagana jest powszechna akceptacja tych zjawisk. Chorzy szukają pomocy u jasnowidzów lub u zajmujących się magią znachorów. Spoglądanie w horoskop jest już od dawna dla wielu z nas codzienną czynnością, która stała się wręcz nałogiem.

Można sobie zadać pytanie, jak to jest możliwe, że nowocześni, młodzi ludzie, żyjący w naszych tak bardzo oświeconych czasach, gdzie tak wiele znaczy rozum i nauka, aż do tego stopnia otworzyli się na wszystko co pozaziemskie i ponad zmysłowe?

Zatem dostatek i bogactwo, konsumpcyjny styl życia oraz rozrywki, nie dały nam tak tęsknie oczekiwanego zaspokojenia, czujemy się wewnętrznie puści i w pewien sposób oszukani. Dlatego od ponadzmysłowych doświadczeń oczekujemy, że dadzą nam to czego nie mógł nam dać majątek, że uciszą nasz głód życia.

Fascynujemy się dyskoteką i jeździmy tak jak tysiące innych, młodych fanów na festiwale rockowe. Właściwie to w większości przypadków wcale nie chodzi nam o teksty piosenek, ale najbardziej fascynuje nas ta wspaniała, ciężka, rockowa muzyka. Być może zadajesz sobie pytanie, jak to w ogóle jest możliwe, że taka muzyka, z niedającym się znieść natężeniem dźwięku, może się aż tak podobać.

Czy powinniśmy się w ogóle zastanawiać nad całą tą sprawą? Czy nie byłoby lepiej po prostu bezmyślnie współuczestniczyć w tym co robią inni, bo przecież wszyscy znajdują się w tym samym pociągu i muzyka rockowa jest ich bogiem? Ten jednak, kto podejdzie trzeźwo do sprawy i racjonalnie rozprawi się z faktami związanymi z muzyką rockową oraz jej tekstami, będzie w swym wnętrzu głęboko wstrząśnięty. Członkowie różnych grup rockowych zupełnie otwarcie mówią o praktykowaniu przez nich okultyzmu w najróżnorodniejszych formach i pod najróżniejszą postacią. Nic więc dziwnego, że grupy te w trakcie koncertów popadają w coraz większe wpływy mocy ciemności i przenoszą tego ducha na swoich słuchaczy. Przez tę muzykę i jej teksty szatan zwiódł niezliczone rzesze młodych ludzi. Teraz jemu służą i do niego się modlą.

Twoje życie jest zagrożone, znajdujesz się w niebezpieczeństwie, gdyż możesz zostać porwany przez pędzący tłum, nawet tego nie zauważając i nie będąc tego świadomym.

Wodospad Niagara znany jest na całym świecie jako pewna osobliwość, głównie z powodu związanego z nim niebezpieczeństwa. Czytałem kiedyś o takim zdarzeniu: Z pewnej odległości zauważono, jak woda porwała i poniosła małą łódź, która wydawała się być pusta. Jednak gdy się trochę przybliżyła zobaczono, że leży w niej śpiący Indianin. Ludzie na brzegu zaczęli krzyczeć, zadęto nawet w róg. Na próżno. Nic nie mogło go obudzić, nieświadomego niebezpieczeństwa, w jakim się znajdował, a łódź wciąż nabierała coraz większej prędkości. Wtem, uderzyła w wystającą z wody skałę, została potrząśnięta i obrócona. Ludzie na brzegu odetchnęli: "No teraz nareszcie obudzi się ze swego odurzenia i będzie go można jeszcze uratować!" - Jednak nie, łódź płynęła dalej i dalej, a straszna przepaść wodospadu była coraz bliżej. Nikt nie miał już możliwości, by w jakikolwiek sposób zatrzymać ją. Nagłe Indianin obudził się, złapał za swoje wiosło i rozpaczliwie zaczął walczyć z prądem rzeki. Lecz na próżno. Łódź gnana przez rwącą wodę pędziła ze straszliwą prędkością. Ostatnim widokiem, zanim Indianina pochłonął huczący nurt wody, było to, jak w rozpaczy obrócił się i obejrzał za siebie.

Co za wstrząsający obraz! Czy nie jest to sytuacja, w której znajduje się wielu ludzi, również młodych? Dają się wessać przez grzech, przez opinie większości, osądy przyjaciół. Dają się porwać i unosić, i nikt nie pyta, ku jakiej przepaści zmierzają. Myślą, że są świadomi i trzeźwi, że mają własne poglądy, robią to, co mogą i chcą, lecz tak naprawdę niesie ich nurt, który zmierza ku przepaści.

Także o Twoje życie, młody Czytelniku, toczy się potężna walka. Nie raz odczuwałeś, że coś Cię pcha na lewo i na prawo. Na swoją stronę wabi Cię świat, kusząc wszystkim, co tylko może zaoferować. W pięknych kolorach maluje przed Twoimi oczami, to czemu chce abyś się poświęcił: szczęście i splendory, powodzenie i przyjemności, sukcesy i karierę. Tysiące, miliony młodych ludzi wierzy i podąża za tymi nęcącymi i podniecającymi ofertami, tylko po to, by się dowiedzieć, że zostali oszukani.

Czy również chcesz należeć do tych, którzy pozwalają się oszukiwać? Nie, z całą pewnością nie chcesz! Przecież jesteś inteligentnym, młodym człowiekiem, który nie chce w apatii spędzać swoje dni, przespać i zmarnować najpiękniejsze lata swego życia. Na pewno troszczysz się o swoje życie i o swoją przyszłość.

Może zadajesz sobie pytanie: Czy w ogóle jest jakakolwiek alternatywa? Tak, jest! Cudowne życie z JEZUSEM CHRYSTUSEM, który troszczy się i zabiega o Ciebie! Jakże chciałbym umieć należycie opisać Ci PANA JEZUSA i to, co On także dla Ciebie uczynił. Chciałbym to zrobić tak, by obudzić w Tobie tęsknotę za Nim oraz pragnienie poznania i zaproszenia Go do Twojego życia. Nigdy żaden człowiek nie będzie Cię tak bardzo kochał, jak Ten, który umierał za Ciebie na krzyżu, po to, aby Cię zbawić.

Gdybyś tylko wiedział, jak bardzo BÓG Cię kocha, nie chciałbyś już ani chwili dłużej żyć bez Niego. BÓG z miłości do nas dał swojego jedynego SYNA, abyśmy nie zginęli, ale mieli życie wieczne.

Nigdzie, na całym świecie nie znajdziesz lepszego przyjaciela niż PAN JEZUS. Jeszcze dziś przyjdź do Niego i powiedz, że był Ci dotychczas obojętny, wyznaj swoją nieprawość, wszystkie swoje grzechy - a ujrzysz jak bardzo BÓG Cię kocha i zachwyci Cię Jego miłość do Ciebie!

Już dłużej nie musisz czekać na korzystniejszą okazję. Jedynie JEZUS może dać Ci to prawdziwe życie, za którym od dawna tęsknisz.

Skończ ze swoją obojętnością, wrogością i rebelią wobec BOGA. Oddaj swoje życie SYNOWI BOŻEMU, niech stanie się On Twoim osobistym ZBAWICIELEM i PANEM. Na pewno raz, a może więcej niż raz, BÓG już przemawiał do Ciebie w ten sposób. Może podczas jakiegoś nabożeństwa, może przy łożu śmierci kogoś bliskiego Ci, lub może poprzez pewien tragiczny wypadek samochodowy. Twoje serce zostało poruszone, Twój rozum został przekonany i Twoje sumienie obudzone, ale nie zdecydowałeś się na to, by na wołanie PANA JEZUSA świadomie i wyraźnie odpowiedzieć "tak".

Może odpowiesz: "Przecież jestem chrześcijaninem. Prowadzę porządne życie, nie kradnę i nikogo nie zabiłem". Jednak proszę zauważ, że nie jesteś przez to zbawiony. Być może wychowałeś się w chrześcijańskim domu, w którym cała Twoja rodzina była wierząca, możliwe też, że i Ty wierzysz w BOGA. Przez to, że Twoi rodzice są katolikami lub ewangelikami, należysz do określonego Kościoła lecz Twoje pochodzenie, rodzina, wykształcenie, wszystkie Twoje sukcesy, dokonania i uczynki wcale nie czynią Cię chrześcijaninem.

Gdybyś przyszedł na świat w garażu, nie byłbyś z tego powodu samochodem. Nikt nie staje się chrześcijaninem automatycznie, tylko dlatego, że jego rodzice są chrześcijanami. Gdyby Twoi rodzice byli buddystami, najprawdopodobniej wierzyłbyś w Buddę lub w innego przywódcę religijnego; oni wszyscy i tak od dawna nie żyją i nie mogą nikogo zbawić.

Nie, to nie religii potrzebuje człowiek aby być zbawionym, lecz Tego jedynego ZBAWICIELA, który naprawdę żyje i może zbawić: JEZUSA CHRYSTUSA! Potrzebujesz dużo więcej niż pobożnej tradycji – potrzebujesz życia, które pochodzi od BOGA.

Młody Czytelniku, czy znasz już to życie? Nie pytam Cię o to, czy należysz do któregoś Kościoła, lecz o to, jaki masz stosunek do PANA JEZUSA. Czy Go znasz? Jeśli nie, to brakuje Ci tego co najważniejsze - osobistego związku z BOGIEM. Potrzebujesz PANA JEZUSA! "Kto Go ma, ma życie! Lecz kto nie ma SYNA BOŻEGO nie ujrzy żywota" – mówi Biblia.

Wielu polega na swojej przynależności do jakiegoś kościoła, ale w istocie nigdy nie stają się prawdziwymi chrześcijanami. Ich tzw. chrześcijaństwo składa się jedynie z wykonywania religijnych obowiązków i formalnych ceremonii, które nazywa się "nabożeństwami" i którym pozwala się by odbywały się gdzieś obok, nie biorąc w nich jednak czynnego udziału.

Być może, że przez to chrześcijaństwo już Ci wręcz obrzydło, a wszystko, cokolwiek związane jest z BOGIEM, wydaje Ci się straszliwie nudne, bezsensowne i niewiarygodne.

Chciałbym Cię zapytać o coś osobistego: co powstrzymuje Cię przed wyznaniem swoich grzechów PANU JEZUSOWI i przed oddaniem Jemu swego życia? - Czy jest to strach, czy przeczucie, że coś stracisz? Być może obawiasz się, że będziesz musiał zrezygnować z wielu, a nawet ze wszystkich swoich dotychczasowych przyjaciół i radości?

Jeśli BÓG nie życzyłby nam dobrze, po co nakłamałby nas do radości. Wprawdzie oznacza to zerwanie z grzechem i chodzeniem po utartych szlakach, na których nie ma BOGA, a czego i tak nie można było nazwać życiem, lecz PAN JEZUS przygotował dla nas prawdziwe, wieczne życie i trwałą radość.

Być może, wcale nie chcesz pozbyć się złych przyzwyczajeń lub grzechów, które są Ci tak miłe. Jednak pozwól sobie wytłumaczyć: Ten, kto przyjdzie do JEZUSA, doświadczy, że Jego krew ma moc uwolnić z każdego grzechu i związania! On może wypełnić nasze serca taką radością i wspaniałością, jakiej sobie nawet nie wyobrażasz. Twoje życie nabierze sensu, będziesz miał przed sobą przyszłość, dla której będzie się opłacało żyć.

Chciałbym Cię dzisiaj zachęcić i powiedzieć: Podejmij teraz decyzję o pójściu za JEZUSEM! Poszukaj sobie miejsca, gdzie będziesz sam i gdzie będziesz mógł bez przeszkód się modlić.

Mogę Cię zapewnić, że PAN JEZUS wysłucha Twojej modlitwy, jeśli będziesz szczery i otwarcie powiesz co jest w Twoim sercu. Nie potrzebujesz wypowiadać ustalonej, przepisanej formuły, czy na pamięć wyuczonej modlitwy. Poniższe słowa mogą jednak Ci posłużyć jako pomoc w rozmowie z BOGIEM:

PANIE JEZU, dziękuję Ci, że umarłeś za mnie, aby mnie uratować, ponieważ tak bardzo mnie ukochałeś. Chcę Ci oddać całe moje życie, ze wszystkim tym, co mam i jaki jestem. Nie chcę już dłużej żyć bez Ciebie. Zgrzeszyłem i jestem winny, dlatego proszę Cię abyś mi przebaczył. Wyznaję Ci swoje grzechy i szczerze odwracam się teraz od każdego znanego mi grzechu, oraz od każdej martwej religii. Chcę należeć tylko do Ciebie. Chcę, abyś Ty był moim życiem. Proszę obmyj mnie swoją krwią, którą za mnie przelałeś na krzyżu. W Twoim imieniu przeciwstawiani się szatanowi i wszelkim mocom ciemności! - Wywyższam Cię PANIE JEZU, ponieważ złamałeś władzę szatana i zniszczyłeś wszelkie dzieła diabła! Mogę teraz być wolny i mogę w Twojej mocy żyć na Twoją chwałę. Amen.