NAJWIĘKSZY DAR, JAKI KIEDYKOLWIEK BYŁ OFIAROWANY

Stańmy u bram miasteczka Naim. Oto niosą przez ulice mary, na których złożone jest ciało młodzieńca, jedynego syna matki swojej, bodącej wdową. Nagle orszak żałobny zostaje zatrzymany przez człowieka, który pośpiesza naprzód, wołając:

„Dopuście mię do zmarłego — mogę go przywrócić do życia!".

Orszak zatrzymuje się, a żałobnicy, ze zdumieniem na twarzach, patrzą na człowieka, który przeciska się przez tłum.

„Wszystko, czego temu młodzieńcowi potrzeba, to nauka" — mówi ów mąż, zbliżając się do trumny, w której leży zmarły. I sięgając do swej księgi, zawierającej wiele wiedzy i filozofii, usiłuje pouczyć zmarłego, jak ma stanąć na własnych nogach. Ale na próżno oczekuje jakiegokolwiek znaku powracającego życia: nie ma żadnej odpowiedzi. Nauka zawiodła. Mąż ów zapomniał, że narodziny i życie poprzedzają naukę i wychowanie i że człowiek musi być żywy, żeby go można czegoś nauczyć i wychować.

Ale oto zbliża się inny mąż, oświadczając, że zna tajemnicę życia.

„Wszystko, czego ów zmarły młodzieniec potrzebuje, to jest lepsze środowisko. Jakżeż można oczekiwać zmiany, wobec tak niezdrowego środowiska? I wskazuje na śmietnisko i na nieczystości w pobliżu bramy miasta.

Wobec tego przystępuje do roboty; odrzuca śmiecie przy bramie, gdzie stał orszak, a trumnę zdobi pięknie skomponowanymi bukietami kwiatów. Ale nadaremno człowiek ów wypatruje powrotu zmarłego do życia. Młodzieniec nadal jest trupem. Zawiódł zabieg, który miał być służbą społeczną.

Nagle zjawia się trzeci mąż i odsunąwszy dwóch swoich poprzedników, zapewnia, że jemu się rzecz uda.

„Młodzieńcze" — mówi, „rozwiń swoją potęgę woli i wzmocnij się. Będziesz mógł powstać, jeśli tylko będziesz chciał". I podobnymi słowy apeluje do niego.

„Podnieś się młodzieńcze!" — ciągnie dalej, apelując do jego uczucia. „Spójrz na twą biedną matkę, która jest wdową. Zrób to dla niej i powróć do życia!".

Lecz i na to nie ma odpowiedzi. W końcu ów człowiek woła zrozpaczony:

„Podpisz tę gwarancję!" — i wyciąga niewielką kartkę. „Obiecuję, niech Bóg mi dopomoże, że nie umrzesz po raz wtóry!".

Ale młodzieniec jest nieżywy! Zabieg, który miał być swego rodzaju reformacją, okazał się daremny.

Następuje milczenie. Przez parę chwil nikt się nie rusza. Na koniec jednak pewien słynny rabin zbliża się do trumny.

„Przyjaciele!" — woła, „czy wiecie, co temu człowiekowi potrzebne? Religia! Dzięki znajomości Pięcioksięgu Mojżesza i Talmudu będzie on mógł powrócić do życia. Teraz udostępnię młodzieńcowi 613 przepisów zakonu, a jeśli będzie ich przestrzegał skrupulatnie, to będzie żył na nowo".

„Ale w jaki sposób może trup zachowywać przepisy, jeśli z tego, coś rzekł, nie słyszy żadnego słowa?" — zawołał ktoś z obecnych.

„Ach, synu" — odpowiada rabin zdumiony, „nie pomyślałem o tym". I zasępiony odchodzi. Nie pomogła tu zatem również religia.

Po tym wszystkim spomiędzy tłumu występuje postać Tego, który zbliża się do trumny, u której zawiodły podejmowane tu zabiegi. Milczenie i cisza owładnęły tłumem wyczekujących, gdy On stanął u trumny. Czy i ten zawiedzie? Czy znana Mu jest tajemnica życia i śmierci? W końcu ów Mąż przemówił. Głos jego był spokojny, lecz władcy.

„Młodzieńcze! Ja tobie mówię, wstań!".

Lud garnie się, by widzieć lepiej. Kto to jest? „Ja mówię!" „Ja". Co za moc kryje się za owym „Ja"? Cóż to za człowiek?

Nagle pada odpowiedź na ich pytania. Powieki zmarłego drgnęły, rumieniec powraca na policzki, serce uderzyło i młody człowiek podnosi się i staje na własnych nogach.

Co się stało? Jezus udzielił życia. Młodzieniec był martwy i to, co było mu najpotrzebniejsze, to było życie. Syn Boży wiedział to i dał mu życie.

Tak samo jest z tobą, przyjacielu, albowiem i ty jesteś martwy, „obumarły w przestępstwach i grzechach". I ty tak samo potrzebujesz życia. Ale życie, którego potrzebujesz, nie jest fizyczne, lecz duchowe. Ono także jest w Chrystusie; ponadto jest ono największym darem, jaki ci kiedykolwiek był ofiarowany.

ŻYWY TRUP

Nikt nie wejdzie do nieba bez życia wiecznego. Tam zaś nic innego nie może egzystować oprócz życia Bożego. Ten, kto ma to życie, będzie dopuszczony. Ten, kto go nie ma, będzie wykluczony. To właśnie było celem przyjścia na świat Jezusa Chrystusa, który powiedział: „Przyszedłem na świat, aby żywot mieli" (Jan 10:10).

Dlaczego żywot wieczny jest niezbędny? Ponieważ ludzie są „umarli w upadkach i grzechach" (Efez. 2:1-5). Człowiek jest istotą troistą, złożoną z ducha, duszy i ciała. Co umarło, gdy Adam zgrzeszył? Wyrok Boży brzmiał: „Dnia, którego byś jadł z tego drzewa, umrzesz na pewno". Co umarło? Ciało? Na pewno nie, przynajmniej w tym dniu. Fizycznie Adam pozostał żywy, jak przedtem. Czy zatem umarła jego dusza, a wiec jego intelekt i uczucie? Na pewno nie. Adam nadal był zdolny myśleć, snuć zamiary i odczuwać. A zatem musiał to być duch. Do tego bowiem dnia społeczność z Bogiem nie była zerwana, lecz od tego momentu, w którym Adam zgrzeszył, został odłączony od Boga. A zatem duch potrzebował przywrócenia do życia.

Może się wydawać, że ludzie żyją, dlatego, że ich ciała i dusze są aktywne. Lecz Bóg patrząc na ludzkość dzieli ją na dwie grupy, na żywych i umarłych. W tym momencie należysz do jednej bądź drugiej kategorii.

Spoglądamy na człowieka idącego po ulicy i powiadamy: „Ten człowiek na pewno żyje". Co to znaczy? Że jego ciało po prostu jest żywe. Człowiek ten posiada życie fizyczne, lecz duch jego może być martwy i jeśli tak jest, jeśli się ten człowiek nigdy nie narodził na nowo, to w oczach Bożych jest on martwy.

Obserwując energicznego pracownika w jego biurze, powiadamy: „Oto pełen życia człowiek". Lecz co mamy na myśli? Po prostu, że jego psychika jest żywa, że jego umysł pracuje i że jego uczucia są żywe. Lecz Bóg patrzy nań i wydaje inny werdykt: „on jest martwy". Widzicie zatem, że mówiliśmy patrząc na tego człowieka o życiu doczesnym, a nie o życiu wiecznym.

Uczestniczymy w pogrzebie chrześcijańskim i patrzymy na zwłoki zmarłego. Wedle naszej rachuby, człowiek ten jest martwy. Ale to, co mamy na myśli, polega na tym, że jego ciało jest martwe. Bóg jednak mówi: ,,on jest żywy". Widzicie zatem, że ów człowiek był żywy duchem, otrzymał życie wieczne i dlatego mógł się narodzić na nowo. I chociaż dusza i ciało umarły, on żyje.

ZDETERMINOWANIE LOSU CZŁOWIEKA

„Kto wierzy w Syna, ma żywot wieczny; ale kto nie wierzy Synowi, nie ogląda żywota, lecz gniew Boży pozostaje nad nim" (Jan 3:36). Z jednej strony — życie, z drugiej — gniew Boży.

„Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: kto słowa mego słucha i wierzy Onemu, który mię posłał, ma żywot wieczny i nie przyjdzie na sąd, ale przeszedł z śmierci do żywota" (Jan 5:24). Tu znów widzimy dwie strony: życie lub osądzenie.

„A ja żywot wieczny daję im i nie zginą na wieki..." (Jan 10:28). Odrzucić dar żywota — to znaczy zginąć. Musisz dokonać wyboru. Człowiek decyduje sam o swym losie.

Czy posiadasz, przyjacielu, żywot wieczny, czy nie? Od odpowiedzi na to pytanie zależy twoje wieczne szczęście bądź niedola.

NARODZINY I ŻYCIE

Bez narodzin nie może być życia. Życie naturalne, fizyczne zaczyna się od narodzin; to samo dotyczy życia duchowego. „Musicie się na nowo narodzić". Chrystus musi wejść do twojego serca, a moment, w którym to się stanie, sprawi, że życie, żywot wieczny, będzie twoją własnością.

Przyjacielu, chrześcijaństwo nie jest martwą, chłodną, formalistyczną wiarą. Chrześcijaństwo jest życiem, życiem Boga w sercu człowieka. Dzięki temu właśnie chrześcijaństwo jest czymś jedynym.

Rodzicom swoim zawdzięczamy naturalne urodzenie się, lecz Bóg jest dawcą narodzin duchowych, ponieważ narodziny naturalne nie są wystarczające. Raz się urodzić, to znaczy dwa razy umrzeć, lecz być urodzonym dwukrotnie znaczy umrzeć tylko raz.

Tylko narodziny duchowe sprawiają, że Bóg staje się naszym ojcem. „Wy jesteście z ojca diabła" (Jan 8:44), powiedział Jezus. Bóg jest waszym Stworzycielem, ale nie jest waszym Ojcem. Nie ma takiej rzeczy jak powszechne ojcostwo Boże, lub powszechne braterstwo człowieka. Nie jesteś moim bratem, dopóki nie narodzisz się w tej rodzinie, której ja jestem członkiem, rodzinie Bożej. Wtedy dopiero Bóg będzie twoim Ojcem.

RADYKALNA ZMIANA

Jeśli się narodzisz na nowo, następuje radykalna zmiana: „A tak, jeśli kto jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare rzeczy przeminęły, oto się wszystkie nowymi stały" (2Kor. 5:17). Bez tej zmiany nie ma nowego życia. Gdy Chrystus wkracza w twoje życie, wszystko się odnawia. Inaczej twoje nawrócenie nie jest prawdziwe. Rzeczy które dawniej miłowałeś, nienawidzisz teraz, a te, których kiedyś nienawidziłeś, miłujesz.

ZE ŚMIERCI DO ŻYCIA

Narodzić się na nowo znaczy przejść z śmierci do życia. Przez śmierć nie wkraczasz do świata duchowego. Gdy nadchodzi śmierć, przechodzisz z jednego stanu tego świata do innego. Lecz zmienia się tylko stan, a świat pozostaje ten sam. Rzeczywiście wielka zmiana dokonywa się z chwilą nawrócenia. Wszyscy ludzie rodzą się w świecie natury. Świat duchowy stanowi inną sferę. Wszelkie próby doskonalenia samego siebie muszą się kończyć w kręgu natury. Dopiero, gdy przyjdzie życie z świata duchowego, całkowicie odmiennego od świata naturalnego i gdy to życie wniknie do twego serca, możesz być przeniesiony ze świata natury w świat ducha.

W tym właśnie momencie wstępujesz do Królestwa Bożego. Natomiast przez śmierć fizyczną wchodzisz jedynie w inny zakres królestwa świata. Każdy żyjący człowiek jest w tym momencie w tym świecie lub w innym. Człowiek znajduje się albo w królestwie ciemności, albo w Królestwie Światłości, w królestwie szatana, albo w Królestwie Bożym. Do którego królestwa należysz?

Nieraz myślę o żołędziu i o diamencie; żołądź jest szary i nieefektowny, diament natomiast iskrzy się wszystkimi barwami. Wielu członków Kościoła jest jak żołądź, są szarzy i nieefektowni jako chrześcijanie, podczas gdy wielu innych, pyszni się swoją moralnością i chełpi się, że są lepszymi od innych członków Kościoła. Tacy właśnie przypominają diament.

Lecz zasadźmy je, a po siedemdziesięciu pięciu latach powróćmy na to miejsce. Cóż znajdziemy? Gdzieśmy posiali żołądź, rośnie wielki, potężny dąb, zdolny znosić ciosy burz, które weń uderzają. A teraz pochylmy się nad tym miejscem, gdzieśmy posiali diament: niestety, nie ma tam nic, prócz samego diamentu. Na czym polega różnica? W jednym było życie, w drugim go brakło.

Tak samo jest z człowiekiem naturalnym i człowiekiem duchowym. W jednym jest życie, żywot wieczny, w drugim nie ma życia. Człowiek duchowy ma w sobie życie Boże i Bóg będzie żyć z nim w wieczności; człowiek moralny, jakkolwiek godzien podziwu na zewnątrz, jest jednak martwy, brak mu tego, co istotne: życia. Tak więc moralność nie jest rzeczą wystarczającą. Nikodem był zarówno moralny jak i religijny, ale to właśnie do niego powiedział Jezus: „Musicie się na nowo narodzić".

Weźmy dwa bukiety kwiatów. Z daleka oba wydają się nam jednakowo piękne. Lecz przyjrzawszy się bliżej, da się zauważyć bardzo znaczna różnica. Z jednej wiązanki wydobywa się intensywny zapach, druga nie ma żadnego zapachu. Pierwsza wiązanka to kwiaty żywe, druga — martwe, sztuczne. W jednej jest życie, w drugiej go nie ma.

Tak samo jest z tobą. Imitacja, słowa, pozór nic nie pomogą. Nie wystarczy być podobnym do chrześcijanina, trzeba nim być. Wyznawać — to jedna rzecz, a posiadać — inna. Żaden obłudnik, jakkolwiek byłby doskonały, nie przejdzie do żywota. Aby mieć naturę Bożą, trzeba posiąść życie Boże.

Chrześcijaństwo nie jest tylko systemem etyczno-moralnym, lecz jest posiewem nowego życia, życia Bożego w sercu człowieka, dzięki działaniu Ducha Świętego. Posłuszeństwo Kazaniu Na Górze i wszystkim moralnym naukom Biblii nie wytworzy jeszcze życia. „Kto ma Syna, ma żywot, kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota" (1List Jana 5:12).

NOWY GATUNEK

Dzięki odrodzeniu powstaje nowy gatunek ludzi. ,,Co się z ciała narodziło, ciałem jest." Nie da się krzyżować gatunków (species); człowiek próbował tego, ale się to nie udawało. Można uzyskiwać nowe odmiany, ale nie można uzyskać nowego gatunku. Takie jest jedno z niezmiennych praw Bożych. Zwierzę pozostanie zawsze zwierzęciem. Ryba nie stanie się ptakiem. Lecz „co się narodziło z Ducha, jest duchem". Oto inny gatunek; gdy ludzie rodzą się na nowo z Ducha Świętego, otrzymują naturę Bożą.

Dlaczego postępujesz tak, jak postępujesz? Dlaczego grzeszysz? Dlatego, że jesteś tym, czym jesteś. Jeśli jesteś w Adamie, czynisz to, co on czynił. Jeśli jesteś w Chrystusie, będziesz to czynić, co On czyni. Jestem Smith, bo się urodziłem w rodzinie Smithów. Wyglądam jak mój ojciec, chodzę jak mój ojciec, nie dlatego, że staram się o to, ani nie dlatego, że chcę go naśladować, lecz po prostu dlatego, że jestem Smith. Urodziłem się w tej rodzinie.

Dlaczego psy szczekają, koguty pieją a koty miauczą? Nigdy przecież nie uczyły się tego, ani nikt ich tego nie uczył. To, co czynią, czynią w najbardziej naturalny sposób. Nigdy przecież nie słyszałeś, żeby pies miauczał a kot szczekał. Dlaczego? Dlatego, że pies należy do rodziny psów, przeto szczeka. Kogut pieje dlatego, że jest kogutem, a kot miauczy, bo należy do rodziny kotów. Oto są rodziny, do których te zwierzęta należą. Czynią to, co czynią, ponieważ są tym, czym są. Czy widziałeś kiedy, jak powstają krowy, a jak konie? Jeśli mieszkałeś na wsi, to wiesz, że krowy podnosząc się, wstają zawsze na tylne nogi, a konie — na przednie. Nigdy nie widziałem, żeby koń wstał na tylne nogi. Na czym polega różnica? Takie już są właściwości ich natury.

Naszą naturą jest grzeszyć i dopóki nie uzyskamy nowej natury, to nie możemy przestać grzeszyć. Nasza stara natura objawia się wciąż. I nie może być inaczej. Odrodzenie oznacza przyjęcie nowej natury, i nigdy nie zmienimy postępowania, dopóki nie narodzimy się na nowo i dopóki nie przyjmiemy nowej natury. Dlatego nowe narodziny są niezbędną koniecznością.

Czy wiesz, że jedynie życie Boże może egzystować w niebie? Na życie naturalne nie ma tam miejsca. Życie dane rybie uzdalnia ją do bytowania pod wodą. Życie ptaków umożliwia im bytowanie w powietrzu. Życie Boże jest jedynym rodzajem życia, które może mieć miejsce w niebie. Dlatego Jezus w słowach „Musicie się na nowo narodzić" nie wypowiedział jakiegoś arbitralnego twierdzenia, lecz po prostu stwierdził fakt. Jeśli człowiek ma żyć w niebie, to musi mieć naturę odpowiednią do takiego życia.

DOŚWIADCZENIE AKTUALNE

Niemniej jednak jest to przeżycie aktualne. „Ten, kto wierzy Synowi, ma żywot wieczny" (Jan 3:36). „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: kto słowa mego słucha i wierzy Onemu, który mię posłał, ma żywot wieczny i nie przyjdzie na sąd, ale przeszedł z śmierci do żywota" (Jan 5:24). „Kto ma Syna, ma żywot..." (1List Jana 5:12. Dzięki Bogu, możesz być zbawiony już TERAZ.

Kaznodzieje pierwotnego metodyzmu byli nazwani „kaznodziejami teraz", ponieważ oferowali zbawienie natychmiast. Zbawienie nie jest czymś, co się otrzymuje w śmierci, lub po śmierci; jest zaś ono czymś, co sio otrzymuje teraz. Jeśli nie posiądziesz tego życia, zanim umrzesz, to nie posiądziesz go nigdy. „Oto teraz czas przyjemny, oto teraz dzień zbawienia".

NAGŁOŚĆ PRZEŻYCIA

Trzeba pamiętać, że jest to jednocześnie przeżycie bezpośrednie, natychmiastowe. Takie zresztą ono być musi. Narodziny są zawsze kryzysem, i narodziny duchowe nie stanowią tu wyjątku. Narodziny nie trwają rok. Każdy z nas może wskazać na określoną datę swoich narodzin. Nowe narodziny muszą być przeto z swej natury kryzysem. Dużo czasu może upłynąć, zanim one nastąpią, lecz sam ich przebieg jest nagły.

Jeśli zapoznacie się uważnie z poszczególnymi przypadkami nawróceń, to skonstatujecie, że nawrócenia były zawsze czymś gwałtownym, natychmiastowym. Tak było z nawróceniem trzech tysięcy osób w dzień zesłania Ducha Świętego, tak było z nawróceniem Pawła na drodze do Damaszku; podobnie szybko nawrócił się strażnik więzienia w Filippi.

Jakże mogłoby być inaczej? Wyobraźcie sobie, że ofiaruję wam jakiś dar. Jeszcze go nie macie, ale w następnym momencie staje się on waszą własnością. Dar ten musi przejść z mojej ręki do ręki obdarzonego natychmiast. Życie wieczne jest darem. Jest czas w twoim życiu, kiedy jeszcze tego daru nie posiadasz. Potem jest czas, kiedy już wszedłeś w posiadanie tego daru. Ale musi być moment, w którym otrzymujesz ów dar. Nie może być inaczej. Nie istnieje stan stopniowego nawrócenia. Życie otrzymuje się w jednym momencie.

ŚWIADOMOŚĆ PRZEŻYCIA

Przeżycie to jest świadome. „Te rzeczy napisałem wam, którzy wierzycie w imię Syna Bożego, żebyście wiedzieli, iż macie żywot wieczny" (1List Jana 5:13). Nie po to, byście mieli nadzieję, lub domyślali się tego, lecz byście WIEDZIELI!

Przed laty, gdy byłem misjonarzem wśród Indian, pewien pracownik znakomitego Kościoła usłyszał jak mówiłem, iż wiem, że jestem zbawiony. Osoba ta myślała, że jestem zarozumiały. „A czy ty nie wiesz?" — zapytałem.

„Oczywiście, że nie wiem" — brzmiała odpowiedź. „Nie mogę tego wiedzieć, aż dopiero w dniu Sądu Ostatecznego".

Popatrzyłem ze zdumieniem na tę osobę. „A jednak przyszedłeś, aby też być misjonarzem wśród Indian; nakłaniasz ich, ażeby zostali chrześcijanami, a sam nie wiesz, czy jesteś chrześcijaninem".

Czy to nie dziwne, że we wszystkim jesteście pozytywni, prócz tego. Wyobraź sobie, że zadaję ci następujące pytanie: „Czy jesteś żonaty? Czy masz dzieci? Czy jadłeś obiad?" Nie odpowiesz wtedy — „Myślę, że tak, mam nadzieję." Odpowiedź twoja jest definitywna: „tak" albo „nie". Ale gdy pytam o zbawienie, to się wahasz.

NIEZNISZCZALNOŚĆ

Zbawienie jest niezniszczalne. Któregoś dnia dowiesz się, że Oswald Smith umarł. Nie wierz temu. W tym momencie bowiem będę bardziej żywy, niż kiedykolwiek, ponieważ jest we mnie niezniszczalne życie.

Człowiek, który ma żywot wieczny, jak powiada Bóg „nie umrze, lecz żyć będzie na wieki" (Jan 6:50-51). „A wszelki, który żyje a wierzy we mnie, nie umrze na wieki" (Jan 11:26) — powiedział Jezus. Biblia wciąż mówi o życiu wiecznym. Chrystus „zgładził śmierć" (2Tym. 1:10).

Ludzie mogą zniszczyć moje ciało, ale nie mogą mię zabić. Mogą zniszczyć dom, w którym mieszkam, lecz sam jestem nieśmiertelny. Odetnij mi ramiona, jeśli ci się podoba, przecież pozostanę żywym. Odetnij mi nogi, i tak będę żywy. Zetnij mi głowę — i co się stanie? Zniszczyłeś moją zewnętrzną powłokę, lecz mnie nie naruszyłeś.

Uwolniłeś mię tylko z więzienia. Mogę teraz przejść do życia w nowym świecie, do życia pełnego radości i wolności, jakich nie znałem przedtem. Otworzyłeś mą klatkę i wypuściłeś mię. Nie będę musiał więcej wlec mojego słabego, zmoczonego i schorowanego ciała, bo będę wolny.

1 LIST JAN A 5:11-12

„A to jest świadectwo, iż nam Bóg dał żywot wieczny, a ten żywot jest w Synu Jego. Kto ma Syna, ma żywot, kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota" (1List Jana 5:11-12).

„Bóg dał". Zbawienie jest darem. Nie można go zdobyć, ani zapracować na nie, ani sobie na nie zasłużyć. Nie otrzymasz go, dopóki nie będziesz gotów przyjąć go jako daru. „Ale dar z łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym" (Rzym. 6:23). Musisz przyjść po ten dar jak nędzarz i musisz go przyjąć, jak, na przykład, przyjmujesz dar gwiazdkowy.

Czy syn marnotrawny miał cokolwiek, czym mógłby zapłacić lub odwdzięczyć się za łaskawość ojca? Czy zapłacił cokolwiek za buty, za suknię, za pierścień i za tuczne cielę? Sami wiecie, że nie! Podobnie jest z życiem wiecznym.

„Bóg dał nam żywot wieczny". Wyobraź sobie, że ten kawałek papieru wyobraża życie wieczne. Słuchaj: „Bóg dał nam żywot wieczny, a ten żywot jest w Synu Jego". Biorę ów kawałek papieru i kładę go do książki. I jak papier jest w książce, tak żywot wieczny jest w Chrystusie. Żywot wieczny nie zawiera się w Kościele, ani w moralności, ani w religii, lecz w Chrystusie. Dopóki zatem nie przyjdziesz do Chrystusa, to nigdy go nie otrzymasz, bo nigdzie go nie znajdziesz, tylko w Jezusie.

A teraz posłuchaj następnego twierdzenia: „Kto ma Syna, ma żywot". Mam tę książkę, mam przeto i ten papier, który do niej włożyłem. Jeśli chcę wydobyć ów papier, to muszę iść po tę książkę, bo on się w niej znajduje. Bóg złożył żywot wieczny w Synu swoim i teraz mówi: „Kto ma Syna, ma żywot". Dlatego nie musisz się troszczyć o życie wieczne, powinieneś jedynie zadać sobie pytanie: „Czy Jezus Chrystus, Syn Boży, jest moim Zbawicielem?". Jeśli mam Syna, mam żywot.

Wreszcie zwróć uwagę na ostatnie stwierdzenie: „Lecz kto nie ma Syna Bożego, nie ma żywota". Nie ma życia poza Chrystusem. Jeśli nie mam Chrystusa, to nie mam żywota, a jeśli nie mam żywota, to jestem zgubiony.

Dlaczego zginiesz? Jezus daje odpowiedź: „Nie chcieliście przyjść do mnie, abyście żywot mieli" (Jan 5:40). Pan nie powiedział — nie mogliście, — lecz, nie chcieliście. A zatem, jeśli masz uzyskać żywot wieczny, ten największy dar, jaki kiedykolwiek był ofiarowany, to musisz przyjść do Jezusa, musisz Go przyjąć jako swego osobistego Zbawiciela. Czy zechcesz to uczynić? Uczyń to, uczyń to TERAZ.


Koniec rozdziału siódmego