Jest to głęboko zakorzeniona w mentalności ludzi wiara w przesądy. Nie ma grzechu bardziej zakorzenionego, jak właśnie zabobon. Termin „zabobon" pochodzi z języka węgierskiego i znaczy tyle co przesąd. Popularna definicja zabobonu brzmi następująco: jest to przypisywanie stworzeniom siły, której one od Boga nie posiadają.
Liczba zabobonów jest ogromna. Dla lepszej orientacji podzielimy je na pewne kategorie.
Pojęcie „fetysz" pochodzi z języka francuskiego „fetiche" i oznacza przedmiot obdarzony (rzekomo) siłą magiczną i mogący pomóc właścicielowi. Termin „fetysz" dostał się do wszystkich języków europejskich. Ze zjawiskiem fetyszyzmu spotykamy się powszechnie zarówno na płaszczyźnie religijnej (np. medaliki, szkaplerze, por. Zach. 10,2), jak i świeckiej — medaliony, znaczki kuglarskie (Iz. 44,25), wisiorki horoskopowe (por. Iz. 47,13), oraz wiele innych.
Amulet to przedmiot posiadający, w przekonaniu pewnych ludzi, tajemniczą, magiczną moc ochraniającą właściciela przed złem. Jeśli amulet przynosi dodatkowe szczęście i powodzenie w życiu, nosi wtedy nazwę talizmanu. Amulety były w użyciu u Chaldejczyków i Asyryjczyków. Od nich wiarę w amulety i talizmany przyjęły inne narody. Już od czasów starożytnych jako amulety noszono naramienniki, sprzączki, naszyjniki, kolczyki itp. (por. Gen. 35,4. Iz. 3,18-21. zwł. w. 20).
Według przesądów i zabobonów ludowych szczęście przynoszą: kukułka, sroka, podkowa końska (przybita na progu domu lub na atrapie samochodu), słoniątko, kominiarz, czterolistna koniczyna, sznur wisielca, uszyte z materiału: małpka, niedźwiadek, lew lub tygrys, łapka królika, świnka na kredensie, owce pasące się po lewej stronie drogi itp.
Zgodnie z przesądem nieszczęście przynoszą: wrona kracząca, wyjący pies, podanie ręki na progu, wstanie lewą nogą, czarny kot przebiegający drogę, feralna 13, środa itp.
Jedynie i największe szczęście daje świadomość obecności i mocy Pana Jezusa Chrystusa w naszym życiu, a nie fetysze, amulety, talizmany i końskie podkowy (Mat. 28,18.20).
Odmianą amuletów i talizmanów są apotropeje (z greckiego — „apotropaios" - odwracający szczęście). Według wierzeń i przesądów ludowych są to „rzeczy lub zabiegi odwracające zło i broniące człowieka, bydło, gospodarstwo przed szkodliwymi działaniami zmarłych, czarownic, uroków, zmór i demonów sprowadzających choroby, klęski żywiołowe, ruinę majątkową i inne nieszczęścia, wobec których zawodzą naturalne środki zapobiegawcze" (Encyklopedia Katolicka, t. l, s. 838).
Według tychże wierzeń i przesądów do środków apotropeicznych należą przedmioty kaleczące, palące, parzące, oślepiające, budzące wstręt...:
Jest to pojęcie pochodzące z języka Indian. Totem jest to zwierzę, roślina albo grupa przedmiotów przyrody martwej, którym wspólnoty oddają cześć społeczno-religijną (Litwa - pogoń, Czechy - lew, Francja - trzy lilie, Babilonia - lew, Grecja - lampart). Zarówno starożytne, jak i współczesne narody mają swoje przedmioty, liczby, znaki, dni szczęśliwe i nieszczęśliwe. W tzw. religijności chrześcijańskiej funkcję totemu nadano w magiczny sposób przydrożnym krzyżom i świątkom.
Zdarza się, że żołnierze wyruszają na front lub manewry z „cudownymi listami z nieba". Utrzymuje się w nich, że napisał je sam Chrystus i przysłał je z nieba. Jakże pożałowania godni są ludzie, którzy nawet w obliczu śmierci zostają oszukani przez szatana. Szczytem zaś oszustwa jest zapewnienie ich posiadaczom odpuszczenia grzechów. Przebaczenie grzechów bowiem otrzymuje się nie przez listy, lecz przez Krew Pana Jezusa Chrystusa (1Jan. 1,7). „Listy z nieba" są dwojakiego rodzaju:
to wielkie oszustwo zawierające szantaż, aby na ten list odpisać i przesłać innym ludziom — krewnym, znajomym. Kto przerwie łańcuch i nie odpisze na list, temu grożą surowe kary doczesne i wieczne. Z bojaźni przed tymi karami wielu odpisuje i w ten sposób dostaje się pod wpływ złego.
zgodnie z panującym przesądem zawiesza się je na strychu nowego domu. Mają one rzekomo chronić budynek przed pożarem. Jak bardzo naiwni i otumanieni są rzecznicy takiej korespondencji. Można do nich zastosować słowa Ap. Pawła, skierowane pod adresem Elimasa: „O, pełny wszelkiego oszukaństwa i wszelkiej przewrotności, synu diabelski, nieprzyjacielu wszelkiej sprawiedliwości l Nie zaprzestaniesz ty wykrzywiać prostych dróg Pańskich?" (Dz. Ap. 13,10). Pan Jezus Chrystus, który obiecał być naszym Stróżem (Ps. 121), jest dla nas lepszą i pewniejszą ochroną (Ps. 91).
Jest to przesąd na płaszczyźnie wyłącznie religijnej. Stanowi źle pojętą cześć dla Boga. Przytoczę kilka typowych przykładów. W wigilię zasiada się do stołu w parzystej liczbie uczestników, w przeciwnym bowiem razie ktoś z obecnych umrze w ciągu roku. Jeśli wymoczyć nogi w Wielki Piątek, przestaną na zawsze boleć. Kto urządzi oranie między świętami Godowymi a Nowym Rokiem, temu umrze ktoś w rodzinie. Na wigilię trzeba opasać stół łańcuchem, aby się chleb trzymał stołu, a kto się w ten dzień wytarza w śniegu, będzie miał szczęście i powodzenie przez cały rok. W którym domu na Wielkanoc dym najpierw się z komina pokaże, tam najpierw będzie zebrane zboże... itp.
Nie ma tu mowy o leczniczych środkach zielarskich (por. Ps. 104,14). Chodzi tu o znachorstwo zabobonne, usiłujące leczyć chorych środkami magicznymi. Stosuje się wówczas zamawianie chorób przy dokładnym przestrzeganiu rytuału ciemnych machinacji, przeważnie przy konwulsjach dzieci, tamowaniu krwi, leczeniu róży, zażegnywaniu uroków i usuwaniu kurzajek. Znachorzy przypisują siłę leczenia zażegnywaniom, zaklęciom, zamawianiu magii. W przypadku śmierci pacjenta przypisują winę zemście szatana lub złośliwych duchów. Pismo Święte mówi o znachorach, zamawianiu i zażegnywaniu (Deut. 18,11. 2Król. 21,6. Iz. 3,3).