Jan we wstępie do swojej Ewangelii (1,1-18) przedstawia nam centralną postać swojej ewangelii o imieniu „Słowo". Dlaczego to czyni, nie jest tak łatwo udowodnić, ale wiemy, że w ówczesnych żydowskich i greckich wyobrażeniach istniała koncepcja Stwórcy świata posiadającego taki tytuł. Termin ten został użyty przez Jana bez wyjaśnienia, jak gdyby wyrażenie takie miało dla jego czytelników dobrze znane znaczenie.
Żyd znał je — Słowo. On doceniał fakt, że dzieło stworzenia było wynikiem tego, że Bóg przemówił (Psalm 50,1) pracą Słowa Pana (Psalm 33,6). W Starym Testamencie Słowo Boże jest także uosobieniem lekarza (Psalm 107,20) i również posłańca (Psalm 147,15).
Filozofowie greccy na próżno szukali jakichś sposobów uczynienia Boga zrozumiałym dla człowieka. W swych rozważaniach oni również używali tego terminu. Filo, aleksandryjski Żyd, pogrążony w greckiej filozofii przedłożył błędny pogląd na Słowo. Jest bardzo prawdopodobne, że Ewangelia Jana częściowo została napisana po to, aby przeciwstawić się temu fałszywemu pojęciu.
Jan świadom był tego, że posiada prawdziwą odpowiedź na tę dotychczas nierozwiązaną zagadkę, na którą natknął się ludzki rozum w swoim poszukiwaniu za prawdą. Ale jeśli chodzi o niego, usunięte to zostało z niepewnego fundamentu filozofii i mitologii, a umieszczone na niezniszczalnej skale natchnienia. Dla niego Słowo było identyczne z historycznym Chrystusem.
Wprowadzenia do pierwszych trzech ewangelii przedstawiają nam jeden obraz Pana Jezusa Chrystusa, mianowicie jego ludzki charakter. Mateusz pochłonięty jest naturą Jego przyjścia. Marek wprowadza nas wprost w Jego pracę; Łukasz wyjaśnia warunki panujące na ziemi w chwili Jego przyjścia. Wprowadzenie Jana jest inne. On wznosi nas ponad ziemię. Zajmuje się nie tak bardzo jego ludzkim charakterem, co Boskim; nie tak bardzo Jego przyjściem w czasie, jak jego wiecznym istnieniem; nie tak bardzo Jego ziemskimi, co niebiańskimi związkami. Podczas gdy synoptycy pokazują, że Jezus, który był prawdziwym Człowiekiem, był Chrystusem, Jan demonstruje, że Chrystus był samym Bogiem.
W Nowym Testamencie Pan Jezus Chrystus nazwany jest Słowem tylko w tekstach Jana. W swojej Ewangelii (1,1-2) mówi on o Osobie nazwanej w ten sposób, a w wierszach 3-5 o Jego dziele poprzedzającym wcielenie. Wiersz 1 przedstawia nam trzy twierdzenia dotyczące Słowa: (I) Jego wieczne istnienie, (II) Jego osobistą odrębność i bezpośredni związek z Bogiem, (III) Jego zasadniczą tożsamość z Bogiem.
NA POCZĄTKU BYŁO SŁOWO. Trzy razy w Piśmie Świętym użyte jest słowo „początek", bez bezpośredniego określenia, co się rozpoczęło: Genesis 1,1; Jan 1,1; 1Jana 1,1. W 1Jana 1,1 mamy początek objawienia Tego, który był żywotem wiecznym, w czasie ustalonym przez określone warunki, które są następnie wymieniane. W Genesis mamy do czynienia z początkiem dzieła stworzenia, ale w Jana 1,1 ten „początek" jest wcześniejszy od poprzednich dwóch. Jest to ten najwcześniejszy początek, od którego mogą biegnąć nasze myśli. Czasownik „było" przypomina nam, że bez względu na to, jak daleko nasze myśli cofną się do tyłu, do tego co pojmujemy jako początek, to wtedy On już istniał, gdyż wtedy „było Słowo". Czasownik ten potwierdza istnienie Tego, który nazwany jest „Słowem" nawet przed stworzeniem świata, ponieważ Ten, który był na początku, stworzył wszystkie rzeczy. W Nim ukryte było od całej wieczności to, co Bóg miał do powiedzenia człowiekowi. Ten termin „Słowo" oznacza Tego, który był wyrażeniem boskości (Hebrajczyków 1,2). On wyrażał Boga w dziele stworzenia (Jan 1,3, Rzymian 1,20), w mowie (Jan 12,49), w uczynkach (Jana 5,36). Powiedziane jest nam, że „Słowo" było wiecznie wyrażeniem Boga.
SŁOWO BYŁO U BOGA. Słowo miało bliski związek z Bogiem, a jednak miało wyróżniającą się osobowość. Użyty tutaj grecki przyimek „pros" (w stronę) ma implikować, że Słowo było twarzą w twarz z Bogiem. Dlatego zwykły człowiek nie mógł przebywać z Bogiem (Exodus 33,20). Podczas gdy zakłada to osobistą odmienność, jeśli chodzi o Osobę Bożą, to mieści w sobie również bliską znajomość i zrozumienie jeden drugiego (porównaj Jan 1,18).
BOGIEM BYŁO SŁOWO. Powiedzieć, że Słowo było tylko Boskie, mogłoby sugerować pluralność bogów. Byłoby to błędem. Jednak On był Bogiem. Posiadał On wszystkie atrybuty istoty Bożej; był On w postaci Bożej (Filipian 2,6); jego zasadnicza Istota była Bogiem (Hebrajczyków 1,3). Był On tak absolutnie jedno z Bogiem, że wszystkie rzeczy, które przypisujemy Bogu, są prawdziwe w odniesieniu do Słowa.
Co za cudowny hymn zdumienia i czci wzbudza w naszych sercach taki opis Słowa! On istniał wiecznie i w tym istnieniu zawsze posiadał bliski związek z Bogiem. Tak, On jest Bogiem w samej istocie. W wierszu 2 mamy te trzy myśli połączone razem, nie jest to jedynie powtórzenie faktów, ale dalsza lekcja. Słowo, które było Bogiem, które miało tak intymny związek z Bogiem, posiadało ten sam stosunek do Boga już na początku. Wiersz 2 informuje nas, że jego związek z Bogiem był wieczny, tak samo jak wiersz 1 stwierdza, że jego istnienie było wieczne. Poprzez wszystkie wieki On był z Bogiem. On był wiecznie Bogiem.
WSZYSTKO PRZEZ NIE POWSTAŁO. Jest to określone działanie Słowa. Działanie będące wyrażeniem Boga. Dzieło stworzenia przedstawia wieczną moc i bóstwo Boga (Rzymian 1,20). Stworzenie jest dziełem Tego, którego Jan nazywa Słowem. W ten sposób idea, że Słowo jest wyrażeniem Boga, jest większa niż jedynie bycie jego wyrazicielem, ponieważ Słowu jest tu przypisana moc, mądrość i potęga. W pierwszej części tego wiersza nacisk położony jest na „wszystko", podkreślając wielkość tej pracy. W ostatniej części powiedziane jest nam, że żaden szczegół ze wszystkich stworzonych rzeczy, bez względu na to, jak był mały czy nieznaczący dla naszych oczu, nie powstał inaczej jak tylko poprzez twórcze działanie Słowa. Zastanowienie się nad ogromem wszechświata sprawia, że jesteśmy pod wrażeniem potężnego dzieła stworzenia, ale uzmysłowienie sobie tego, że każdy płatek przydrożnego kwiatka jest wynikiem pracy rąk tego samego Stwórcy sprawia, że zdumiewamy się nad wchodzącą w szczegóły wielkością tego, który stał się naszym Zbawicielem. Nie musimy się obawiać, gdyż nawet wszystkie włosy na naszej głowie są policzone. Każdy z nas jest cenny w jego oczach.
W NIM BYŁO ŻYCIE. Wyraża to dalszy etap w dziele stworzenia. Tylko ten, który był Bogiem, mógł tworzyć życie (Exodus 8,16-19). Słowo, które uczyniło wszystkie rzeczy, dało im życie. On był źródłem życia dla wszystkich żywych rzeczy — roślin, zwierząt i ludzi.
Podczas gdy życie udzielone zostało wszystkim ożywionym rzeczom, jedynie człowiekowi dane zostało światło. Światło to coś więcej niż prawda. Jest to objawienie i zrozumienie przyczyn rzeczy, jest to wiedza o tym, że Ten, który jest ponad wszystkim, to jest Bóg. Tak jak człowiek zobaczył życie na widoku w dziele stworzenia, tak samo powinien doceniać to światło. Taka była argumentacja Pawła w jego mowie na Areopagu. Bóg uczynił wszystkie rzeczy, Bóg dał życie, a człowiek powinien przez to szukać i znaleźć Boga. W ten sposób Słowo przez stworzenie i przez życie objawiło Boga człowiekowi. Człowiek zawiódł, jeśli chodzi o zrozumienie tego światła, chociaż świeciło ono w ludzkich sercach. Serca ludzkie stały się zaciemnione, ponieważ chociaż znali Boga z dzieła stworzenia, nie oddali mu czci jako Bogu (Rzymian 1,21). Zauważmy stopniowe zniżanie się w Jana 1,1-5 od wzniosłości wiecznego związku Osób Bożych do głębi ludzkiego, złego zrozumienia celów Bożych. W wierszach 1-2 mamy wiecznego Najwyższego Boga; w wierszu 3 stworzenie wszystkich rzeczy; w wierszu 4 niektórym z tych stworzonych rzeczy dane jest życie, a człowiekowi udostępnione jest światło; w wierszu 5 światło nie jest rozumiane przez człowieka.
SŁOWO STAŁO SIĘ CIAŁEM. W słowach tych mamy pokazane jeszcze jedno działanie Słowa, jeszcze jedno wyrażenie Boga. Jest to ostatnie słowo Boga do człowieka. Zostało w tym zrealizowane zrozumienie Bożego światła, w jego pełni łaski i prawdy. Przez to, że Słowo stało się ciałem, zostało nam umożliwione stanie się dziećmi Bożymi.
Zjawienie się na scenie historii Bożego Słowa, pokazane jest nam w wierszach 6-18 w następujący sposób:
Słowo uczestniczyło w naszej ludzkiej naturze we wszystkich jej słabościach i potrzebach, ale bez jej grzeszności. Słowo mieszkało między nami. Tak jak przybytek był miejscem zamieszkania Boga na pustyni wśród jego ludu, tak też ciało było namiotem, w którym mieszkało Słowo na pustyni tego świata wpośród swych własnych.
Tak jak chwała Pańska wypełniała przybytek na pustyni (Exodus 40,34), tak też była chwała wypełniająca ciało, w którym zamieszkało Słowo, ponieważ był On „pełen łaski i prawdy". „Widzieliśmy chwałę jego", mówi Jan. Ponieważ oni słuchali Jego nauki; ponieważ widzieli Jego potężne dzieła; ponieważ byli świadkami jego cierpień, widzieli ukazaną w Nim łaskę i prawdę. Widzieli Jego chwałę, chwałę jaką ma Jedno-rodzony od Ojca, chwałę taką, jaką była chwała Shekinah na pustyni.
Jeśli chodzi o Jana, słowo „chwała" użyte jest tutaj w odniesieniu do ogólnej sumy atrybutów Bożych. Jest to objawienie wspaniałości Tego, który jest obiektem naszej wiary. Poprzez wcielenie Wiecznego Słowa została nam okazana łaska Boża; łaska, która przyniosła zbawienie; łaska do pomocy w chwili potrzeby; łaska, która będzie objawiona, gdy Pan przyjdzie po swoich. Jan mógł równie dobrze powiedzieć „a łaska za łaskę", co sugerowałoby jeden dopływ łaski zastępujący poprzedni. Wierzący jest nauczany, że może się spodziewać w przyszłości jeszcze bardziej godnego uwagi objawienia łaski Bożej niż to, które zadziwiło go w przeszłości. Słowo stające się ciałem przyniosło również prawdę — objawienie Boże dla ludzi. Jednorodzony Syn, mieszkający w miejscu intymnej łączności duchowej, na piersi Ojca, i przenikający myśli i zamiary Ojcowskiego serca, objawia nam swoją Ojcowską naturę, swoje serce pełne miłości do tych, którzy stali się jego dziećmi. W Słowie było życie; przez Jezusa Chrystusa z łaski przyszło życie wieczne, dane tym, którzy stali się dziećmi Bożymi. Życie, które było w Słowie, było światłością ludzi; przez Jezusa Chrystusa przyszła prawda, objawienie miłującego serca Bożego Jego dzieciom. W ten sposób została mocno ustalona identyczność Słowa z historycznym Jezusem Chrystusem.
Niech wierzący raduje się, kiedy uzmysławia sobie i ocenia sięgające daleko skutki, dla niego osobiście, wcielenia Syna Bożego. Oddaje on cześć Wiecznemu Słowu, Stwórcy, Temu, który jest Dawcą i Podtrzymującym życie; Temu, który przyniósł światło człowiekowi. Gdyby to było wszystko, to mógłby dalej znajdować się w ciemności wiersza 5. Ale chwała niech będzie Jego imieniu, Słowo stało się ciałem, mieszkało między nami i w pełni objawiło serce Ojca, umierając za nas. Dzięki temu wierzący przyjęty został do rodziny Bożej, uczyniony został współuczestnikiem Boskiej natury i raduje się z miłości Boga swojego, Ojca. Słusznie też może zginać kolana i oddawać cześć Temu, przed którym pewnego dnia zegnie się wszelkie kolano.
John Boyd