Ateiści mają słuszność. Muzułmanie mają rację. Chrześcijaństwo w aktualnym wydaniu nie jest ani atrakcyjne ani pociągające. Na czym miałaby polegać jego przewaga? Inny system? Lepsza organizacja? A może te niezliczone podziały? Wyraźna i widoczna obłuda? Nie, z pewnością nie jest to magnesem.
Jakież to smutne i jednocześnie prawdziwe, skoro koncentrujemy się na formach, obramowaniach, ludziach, pieniądzach a prawie całkowicie zapomnieliśmy o fundamencie, esencji, rdzeniu i jedynej podstawie chrześcijaństwa: miłości!
Przecież Bóg jest miłością (1J.4:8)! Przecież Jego poselstwem dla nas i przez nas jest miłość! Przecież największa jest miłość (1Kor.13:13)!
Stop. Co to jest Boża miłość? To jest znamienne, że często używamy wielkich słów, posługujemy się takimiż sformułowaniami a jednocześnie gubimy ich znaczenie.
Co to jest Boża miłość?
Prawdziwe chrześcijaństwo charakteryzuje się miłością. Tam gdzie nie ma miłości, nie możemy mówić o chrześcijaństwie, co najwyżej o organizacyjnych, niedoskonałych kopiach. Nie ma bowiem chrześcijaństwa bez miłości. Tym właśnie różni się poselstwo Jezusa od wszelkich innych systemów religijnych, socjalnych i politycznych.
Nowy Testament mówi, że jeśli ktoś ma dar języków ludzkich lub anielskich, nie ma jednak miłości, to jest jak pusty gong lub cymbał. Jeśli ktoś prorokuje, zna tajemnice, ma wiedzę i wiarę, którą mógłby nawet góry przenosić wyobrażasz sobie, jakaż byłaby to sensacja i atrakcja! to jednak bez miłości pozostaje niczym. Także największe poświęcenia i akcje charytatywne, jeśli pozbawione są miłości nic nie dają. (patrz: 1Kor.13:1-3).
Miłość jest pierwszą, główną i jedyną cechą, i zasadą chrześcijaństwa.
Najczęściej miłość utożsamiamy z uczuciami. Wydaje mi się jednak, że uczuciami można sterować a nawet manipulować, one mogą zwodzić. Nie, nie, to nie znaczy, że trzeba zaraz je zwalczać lub ukrywać; one są ważne i potrzebne, i piękne! Ale nie one są źródłem miłości. Źródło miłości tkwi głębiej, w prawdzie. Pan Jezus tak mówi: Jeśli kto mnie miłuje, słowa mojego przestrzegać będzie (J.14:23). W 1J.2:5 czytamy: Kto zachowuje Słowo jego, w tym prawdziwie dopełniła się miłość Boża. Widzimy, że miłość konfrontuje nas z prawdą. Prawda i jej przestrzeganie jest bazą miłości. Nie można mówić (lub czuć), że miłuje się Boga, jeśli ignoruje się Jego wolę! Jeśli miłuję Boga, to czynię to, czego On ode mnie oczekuje, wymaga i chce dla mnie. Wtedy dostarczam Mu radości. I o to chodzi, by Bóg mógł się nami cieszyć! On chce przecież naszego dobra i jeśli my kierujemy się Jego wskazówkami, wtedy możemy mówić o stosunku miłości: obie strony są szczęśliwe!
Chrześcijańska miłość to jednak nie tylko stosunek do Boga, ale i do ludzi. Tutaj należy wyraźnie napisać i podkreślić: jest rzeczą niemożliwą miłować Boga a jednocześnie nie miłować ludzi. Jest rzeczą niemożliwą szanować i respektować naszego Pana, a jednocześnie gardzić, ignorować i lekceważyć bliźnich. Jeśli kto mówi: ´miłuję Boga´, a nienawidzi brata swego, kłamcą jest (1J.4:20). Jeśli miłuję Boga, to miłuję także innych, ponieważ Bóg miłuje każdego człowieka! Jasno, wyraźnie i dobitnie; tu nie trzeba komentarzy lub dyskusji.
Nie miejsce tu, aby zajmować się wszystkimi cechami wyszczególnionymi w tym tekście. Wybieram jedynie te, na które moim zdaniem istnieje dzisiaj większe zapotrzebowanie.
Miłość:
Cieszysz się błogosławieństwem innych zborów i denominacji? Innych pastorów i ewangelistów? Współczujesz tym, którzy niosą ciężkie krzyże?
Czy gdy Bóg nas karze, lub przeżywamy jakieś ciężkie chwile, reagujemy mimo to z wierną miłością? Znosimy cierpienia? Umiemy cierpieć i kochać jednocześnie?
Stanisław Malina