Boża miłość

“On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z Nim darować nam wszystkiego?” List do Rzymian 8:32

Niewiele jest słów, które byłyby tak trudne do zdefiniowania, jak słowo „miłość”. Czy już ktoś wyczerpująco zdefiniował to słowo? Wątpię. A jednak każdy tego uczucia doznał na sobie. I każdy może powiedzieć, że jest to coś wielkiego, na prawdę wielkiego, coś nieuchwytnego, a zarazem coś tak bardzo ludzkiego. Można też powiedzieć, że miłość jest najważniejsza w naszym życiu i czyni nas szczęśliwymi.

Zastanówmy się krótko nad cechami ludzkiej miłości. Na pewno tęsknota, na pewno poświęcenie, na pewno pragnienie wzajemności, na pewno dążenie do przebywania razem, na pewno współczucie i współdziałanie... To Bóg obdarzył ludzi miłością, a chrześcijanie wiedzą o tym najlepiej.

Uświadommy sobie w kontekście wielkości ludzkiej miłości, ogrom miłości Bożej. Wierzę, że Bóg darował nam, ludziom, uczucie miłości głównie dlatego, abyśmy choć w znikomym stopniu pojęli Bożą miłość do nas.

Spójrzmy więc: On stworzył i ukształtował świat. Dla nas. On daje życie. Nasze oczy mogą oglądać przepiękne widoki. Nasze uczy mogą odbierać cudowne dźwięki i słowa. Językiem możemy się porozumiewać. Mamy wszystko, co potrzebne nam jest do odróżniania dobra od zła i rozkoszowania się dobrem.

Wymienianie tego wszystkiego może już wystarczyć, aby pojąć wielką miłość Bożą.

A gdy skończy się to życie? W tym momencie otrzymujemy od Boga kolejny dowód Jego niezwykłej miłości. Jest to obietnica życia wiecznego razem z Nim! Tak jakby człowiek mało miał tego wszystkiego na ziemi, jeszcze życie wieczne, życie pozbawione wszelkiego zła, życie pełnego szczęścia.

Jeżeli w ciszy i spokoju rozważymy to wszystko, to dojdziemy do wniosku, że Boża miłość jest zbyt wielka i łęboka, by można ją pojąć. Można by uderzyć się w pierś i zawołać: „Boże, kim ja jestem, że Ty mnie tak umiłowałeś; przecież ja na to nie zasłużyłem, bo nie jestem w stanie zasłużyć”.

Czy nie czujesz się przytłoczony ogromem Bożej miłości?

A teraz spójrz na Golgotę. Bóg nie oszczędził swego Syna, posłał Go za nas na krzyż, abyśmy – ty i ja – mogli wejść do Królestwa Bożego. On zmarł za ludzkie grzechy, abyśmy przez przyjęcie tej Jego ofiary mieli drogę otwartą do Niebios. Na krzyżu zawisł Jezus, Syn Boży, Jego oblicze znamionowało wielkie ciepienie: strugi krwi, krople potu, łzy bólu... Pasja, jakiej w żadnym wypadku nie można ograniczać do kilku tygodni w roku.

Porównując miłość Bożą do miłości ludzkiej, możemy wziąć pod lupę kilka cech.

Miłość to oczekiwanie wzajemności. Wiemy, że tam gdzie jest niewierność lub wzgarda, tam jest ból. Co zrobiłeś z Bożą miłością do ciebie? Czy Bóg przeżywa z powodu ciebie ból, czy też może się radować?

Jeśli wiesz, że wzajemność, jaką darzysz Boga jest znikoma lub w ogóle jej nie ma, to spójrz i spoglądaj na Golgotę, abyś mógł pojąć miłość Bożą.

„Ojcze, chcę, aby ci, których mi dałeś, byli ze mną, gdzie ja jestem, aby oglądali chwałę moją, które mi dałeś, gdyż umiłowałeś mnie przed założeniem świata” J.17:24!

Miłość, to tęsknota do przebywania razem. Bóg tęskni za tobą.

Zachochani ludzie chcą zawsze być ze sobą. Bóg też chce być zawsze z tobą, bo cię kocha. Do tęsknoty nie można wzywać. Sam musisz przez zrozumienie i oddanie się Bogu zakosztować Jego obecności. A jeśli to uczynisz szczerze, mogę cię zapewnić, że coraz bardziej i coraz częściej będziesz doznawał tego, czego doznawał Psalmista: "Boże, Tyś Bogiem moim, ciebie gorliwie szukam. Ciebie pragnie dusza moja; tęskni do ciebie ciało moje, jak ziemia zeschła, spragniona i bezwodna” (Psalm 63:2).

Czy Ty tak tęsknisz za Jezusem?

Poświęcenie. Bóg dla nas poświęcił swego własnego Syna. “On, który nawet własnego Syna nie oszczędził,ale Go za nas wszystkich wydał, jakżeby nie miał z Nim darować nam wszystkiego?”. On daje nam wszystko, co ma dla nas prawdziwą wartość i znaczenie. Nie, On nie koniecznie musi dawać to, czego oczekiwali od Jezusa Żydzi (wolności politycznej i dobrobytu), czego oczekują od Boga współcześni marzyciele (dobrobyt). On daje więcej: tu, szczęście, pokój, radość, oparcie, tam, całkowite uwolnienie od wszelkiego zła na wieki.

A ty? Co Mu dajesz? Niedziele i święta? 1% z dochodów?

Współczucie i współdziałanie. Pan Jezus zapłakał nad Jerozolimą, gdyż nie usłuchała słów wzywających do upamiętania. Bóg smuci się grzechem tych, których stworzył na swój obraz i podobieństwo.

Czy masz udział w tym smutku? Czy boli cię, gdy zasmucasz Go w swym życiu? Czy boli cię odstępstwo innych od Boga?

Dalej: czy współpracujesz już ze swym Zbawicielem w tym, co jest dla Niego tak ważne: w ewangelizowaniu świata?

Jest jeszcze jedna ważna cecha miłości: intymność. Najważniejsze i najwznioślejsze momenty miłości dokonują się właśnie w intymności. W intymności realizuje się najpełniejsze oddanie. Kochających się ludzi poznaje się nie tyle po słowach, ale po zachowaniu, nawet gdy nie są fizycznie razem.

Jest intymność z Bogiem. Sam Jezus często szukał miejsc odosobnienia by być tylko ze swym Ojcem. Nam zalecił to samo: komórkę, gdzie następują najgłębsze i najwznioślesze spotkania z Bogiem, o których nie „trąbi” się na wszystkie strony, bowiem dotyczą tylko Jego i ciebie. Czasami Bóg objawia szczególne aspekty Jego woli względem ciebie; zastanów się, czy są to tematy dla publiczności (np. na nabożeństwach) czy nie czasem tylko dla Niego i ciebie? Porównaj np. 1Kor.14:2: “nie dla ludzi, lecz dla Boga” lub 2Kor.12:4: są tak wzniosłe „słowa, których człowiekowi nie godzi się powtarzać”.

Miłość, miłość najważniejsza!
Miłość w słowie, miłość w czynie,
Miłość, miłość najpiękniejsza,
Ona sensem i pragnieniem.

Stanisław Malina